Popyt w obszarze IT w 2023 r. utrzyma się na wysokim poziomie dzięki coraz większej cyfryzacji niemal wszystkich już branż – przewidują analitycy. Wedle prognoz Gartnera przedsiębiorstwa – pomimo trudnej sytuacji gospodarczej – będą kontynuować swoje inicjatywy biznesowe związane z automatyzacją czy digitalizacją procesów, a największe zwyżki popytu spodziewane są w obszarze rozwoju oprogramowania (prognozowany skok o ponad 11 proc.) oraz usług IT (8 proc.). Nieznaczny spadek wydatków (o niecały 1 proc.) szacowany jest w obszarze urządzeń. – Nie sądzę, by nadchodzące miesiące były czasem rewolucyjnych zmian, będziemy raczej obserwować pogłębianie się dotychczasowych trendów – zapowiada Justyna Mazur, ekspertka w firmie Experis.
Jej zdaniem niedobór pracowników wpłynie na modyfikacje procesów rekrutacyjnych, a organizacje będą starały się pozyskiwać nowe grupy talentów.
Wyzwań nie brak
Brak rąk do pracy w IT to dziś główne wyzwanie i jeden z hamulców dynamicznej digitalizacji. Procesy cyfryzacyjne, napędzone przez dwa lata pandemii i lockdowny, wcale nie zwolniły w ostatnim roku. Szalejąca inflacja i potrzeba szukania podnoszenia efektywności biznesów w trudnym otoczeniu gospodarczym okazały się bowiem kolejnym bodźcem do transformacji. A o tym boomie może świadczyć fakt, że – jak wynika z danych Job Market Insights – od stycznia do końca listopada br. na polskim rynku pracy ukazało się ponad 347 tys. ofert pracy skierowanych do specjalistów IT i telekomunikacji. To aż o 56 proc. więcej niż jeszcze rok wcześniej.
Niedobór talentów IT (wedle Polskiego Instytutu Ekonomicznego sięga on 150 tys. etatów) utrudnia zapełnianie wakatów, nie inaczej będzie także w kolejnym roku. Jak mówi Justyna Mazur, już dzisiaj procesy przedłużają się, a kandydaci często na finalnym etapie rekrutacji, skuszeni atrakcyjną kontrofertą, decydują się jednak na pozostanie w aktualnym miejscu pracy.
Kolejnym wyzwaniem dla przedsiębiorstw jest tzw. dług technologiczny, czyli konieczność uporania się z zaniedbaniami w zakresie cyfryzacji i stosowaniem słabych jakościowo rozwiązań IT. Na dług składają się niewykryte wcześniej błędy w kodzie, niedostosowanie założeń projektu do rzeczywistości czy presja czasowa wymuszająca mniejszą niż optymalna liczbę testów. Negatywne efekty takich działań kumulują się i ważą na funkcjonowaniu biznesów. Im starszy i większy system, tym proces „leczenia” staje się coraz trudniejszy. Nawet najmniejsze zmiany w oprogramowaniu mogą być bardzo kosztowne. W firmie Polcom wskazują, że trzeba również pamiętać, iż kod cały czas ewoluuje, a przy tym pojawiają się nowe technologie programistyczne. I zauważają, że innym elementem długu technologicznego jest hardware, który trzeba regularnie wymieniać. Sprzęt również się zużywa, a wraz z jego wiekiem skokowo rośnie awaryjność – pięcioletnie serwery mają o 200 proc. większą szansę na błędy krytyczne aniżeli nowe.