W tym roku przybyło w Polsce 8890 samochodów bateryjnych (BEV) (+88,7%), a hybryd plug-in (PHEV) 8135 (+10,1%). W całej grupie samochodów osobowych zarejestrowano 53 679 klasycznych hybryd (+12,6%) i 59 562 tzw. miękkie hybrydy (-2,4%), podsumowuje pierwsze dziesięć miesięcy roku Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego.
Od początku 2022 r. zarejestrowano 348 681 sztuk nowych samochodów osobowych, o 29 853 (-7,9%) mniej niż w 2021 r. Spadek tłumaczony jest brakami komponentów, głównie półprzewodników, ale nie tylko. Polski Związek Wynajmu i Leasingu obawia się, że problemy z dostępnością nowych samochodów, które utrzymują się już od około roku, pozostaną na dłużej, do końca przyszłego roku.
Coraz częściej pojawiają się również opinie, że podobnie jak pandemia koronawirusa na trwałe zmieniła świat np. w sposobie pracy, tak obecny kryzys związany z niedoborem nowych samochodów może wprowadzić swego rodzaju „nową normalność” na rynku motoryzacyjnym.
Brak podaży nowych samochodów jest bardzo wygodny dla producentów. – Oprócz szeroko uzasadnianych podwyżek skasowali całkowicie rabaty, więc zarabiają na samochodach teraz o wiele więcej niż przed pandemią. Dodatkowo sterują podażą, oferując dostępność dla samochodów wysokomarżowych i niskoemisyjnych, co pozwala uniknąć unijnych kar. Pomimo spadku sprzedaży notowali w ubiegłym roku rekordowe zyski. Po co zmieniać tę sytuację? – zastanawia się Marcin Kardas z zajmującej się wyceną aut firmy Autovista.
Dodaje, że gdy europejscy klienci są karmieni teoriami na temat wszechobecnych braków i rosnących kosztów, w Chinach przeciętne ceny elektrycznych SUV-ów niezależnie od subsegmentu spadają. – Oczywiście, ujęcie ilościowe jest uproszczeniem, ale jeśli założenia na wykresach są takie same, to trendy ewidentnie się rozjeżdżają – wskazuje Kardas.