Oprócz przeprosin biznesmen chce od Skarbu Państwa i VeloBanku prawie półtora miliarda złotych, na które składa się nie tylko odszkodowanie, ale też miliardowe zadośćuczynienie. Tego drugiego Czarnecki domaga się za utratę reputacji wskutek podejmowanych wobec niego działań władz, w tym wniosków aresztowych i utrudniania mu działalności za granicą. Choć media rozgrzała informacja o wysokości żądanej sumy, którą ujawnił reprezentujący przedsiębiorcę mec. Roman Giertych, eksperci ostrożnie podchodzą do komentowania zasadności tak wysokiej kwoty zadośćuczynienia.
Czytaj więcej
Opłata sądowa od składanego przez mec. Romana Giertycha pozwu, mimo niespotykanej wysokości żądania, wyniesie 200 tys. zł, co w polskich sądach się zdarza.
Jako „rekordową” określa ją adw. Dariusz Pluta z kancelarii MPDW. – Nie jest mi znana sprawa, w której w Polsce osobie fizycznej sąd przyznał sumę miliarda złotych z takiego tytułu – wskazuje mecenas. Zaznacza jednak, że szczegółowe odniesienie się do takiego żądania nie jest możliwe bez znajomości treści pozwu i podstaw faktycznych, z których takie żądanie jest przez powoda wywodzone.
Tylko w teorii prosta
Zdaniem Michała Sobierajskiego z kancelarii Goldwin Wesołowski i wspólnicy S.K.A. sprawa roszczeń Czarneckiego jest ciekawa nie tylko dla opinii publicznej, ale też dla środowiska prawniczego. Jednak ekspert również zwraca uwagę, że mimo wielu materiałów prasowych na temat przejęcia Getin Noble Banku i opublikowania przez mec. Giertycha pierwszej strony pozwu, o sprawie wciąż wiadomo niewiele.
Wskazuje jednak, że analizując dostępne informacje, zasadniczej podstawy roszczenia o zapłatę można dopatrywać się w art. 417 par. 1 kodeksu cywilnego. Przewiduje on bowiem odpowiedzialność odszkodowawczą Skarbu Państwa za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem wykonywanie władzy publicznej. – Sprawa w teorii wydaje się dość prosta – jeśli uda się wykazać bezprawność działania organów publicznych i wynikającą z tego szkodę, to roszczenie może być zasadne – mówi Michał Sobierajski.