Ile należy się za zszarganą opinię? Nie tylko Leszka Czarneckiego

Sprawa ogromnego zadośćuczynienia, którego domaga się Leszek Czarnecki pokazuje, jak trudno jest wyliczyć kwotę rekompensującą utratę reputacji. Prawnicy przyznają, że będą śledzili losy tego postępowania, bo żądana suma jest rekordowa.

Publikacja: 17.04.2023 15:23

Przedsiębiorca Leszek Czarnecki

Przedsiębiorca Leszek Czarnecki

Foto: PAP/Jakub Kamiński

Oprócz przeprosin biznesmen chce od Skarbu Państwa i VeloBanku prawie półtora miliarda złotych, na które składa się nie tylko odszkodowanie, ale też miliardowe zadośćuczynienie. Tego drugiego Czarnecki domaga się za utratę reputacji wskutek podejmowanych wobec niego działań władz, w tym wniosków aresztowych i utrudniania mu działalności za granicą. Choć media rozgrzała informacja o wysokości żądanej sumy, którą ujawnił reprezentujący przedsiębiorcę mec. Roman Giertych, eksperci ostrożnie podchodzą do komentowania zasadności tak wysokiej kwoty zadośćuczynienia.

Czytaj więcej

Pozew Czarneckiego: rekordowe żądanie, koszty już nie

Jako „rekordową” określa ją adw. Dariusz Pluta z kancelarii MPDW. – Nie jest mi znana sprawa, w której w Polsce osobie fizycznej sąd przyznał sumę miliarda złotych z takiego tytułu – wskazuje mecenas. Zaznacza jednak, że szczegółowe odniesienie się do takiego żądania nie jest możliwe bez znajomości treści pozwu i podstaw faktycznych, z których takie żądanie jest przez powoda wywodzone.

Tylko w teorii prosta

Zdaniem Michała Sobierajskiego z kancelarii Goldwin Wesołowski i wspólnicy S.K.A. sprawa roszczeń Czarneckiego jest ciekawa nie tylko dla opinii publicznej, ale też dla środowiska prawniczego. Jednak ekspert również zwraca uwagę, że mimo wielu materiałów prasowych na temat przejęcia Getin Noble Banku i opublikowania przez mec. Giertycha pierwszej strony pozwu, o sprawie wciąż wiadomo niewiele.

Wskazuje jednak, że analizując dostępne informacje, zasadniczej podstawy roszczenia o zapłatę można dopatrywać się w art. 417 par. 1 kodeksu cywilnego. Przewiduje on bowiem odpowiedzialność odszkodowawczą Skarbu Państwa za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem wykonywanie władzy publicznej. – Sprawa w teorii wydaje się dość prosta – jeśli uda się wykazać bezprawność działania organów publicznych i wynikającą z tego szkodę, to roszczenie może być zasadne – mówi Michał Sobierajski.

Dodaje jednak: – Oczywiście znacznych trudności nastręcza praktyka sądowa – w tego rodzaju sprawie z pewnością nie obędzie się bez opinii biegłych, których zadaniem będzie oszacowanie wartości „utraconego majątku”.

Radca prawny przypomina, że z dostępnych w tej sprawie informacji wynika, iż zadośćuczynienie, czyli rekompensata finansowa za naruszone dobra osobiste – a w tym przypadku dobre imię – stanowi aż dwie trzecie roszczenia. A zatem opiera się najpewniej na art. 24 par. 1 kodeksu cywilnego. - Podstawowym problemem jest tutaj wysokość roszczenia. O ile bowiem szkodę da się (w teorii) precyzyjnie wyliczyć, o tyle zadośćuczynienie stanowi swego rodzaju rekompensatę moralną – nie istnieje taryfikator pozwalający na ustalenie wysokości dochodzonego roszczenia w konkretnej sprawie – wyjaśnia Michał Sobierajski.

I podaje przykład, który unaocznić może jak wysokie w istocie, jest to żądanie. – Żeby uzmysłowić, jak wysokiego zadośćuczynienia ma domagać się pan Czarnecki, wystarczy wskazać, że w praktyce polskich sądów osoba najbliższa dla zmarłego w wypadku samochodowym, może liczyć na zasądzenie zadośćuczynienia (w zależności od stopnia pokrewieństwa i bliskości relacji) w wysokości od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych – komentuje radca prawny. – W takiej sytuacji kwota miliarda złotych z tytułu naruszenia dobrego imienia jest bezprecedensowa – pointuje mec. Sobierajski.

Suma niczym w arbitrażu międzynarodowym

Na wysokość kwoty odszkodowania i zadośćuczynienia zwraca uwagę też radca prawny Paweł Michalski z kancelarii Sendero Tax & Legal, który w swojej praktyce nie spotkał się z taką wartością przedmiotu sporu. – Podobne sumy nie są typowe dla postępowań przed sądami powszechnymi w Polsce. Zwykle odpowiadają bardziej arbitrażowi międzynarodowemu – mówi ekspert.

Zauważa jednak, że sąd teoretycznie mógłby zasądzić taką sumę, choć oczywiście wszystko zależało będzie między innymi od przedstawionych w sprawie dowodów. – Przypuszczam, że w kwocie dochodzonej za utratę reputacji zawiera się też element odszkodowawczy. Należy bowiem pamiętać, że za naruszenie dobra osobistego możemy otrzymać odszkodowanie, jeśli powoduje ono straty majątkowe, związane na przykład z zakończeniem z tego powodu działalności biznesowej – precyzuje Paweł Michalski.

Specjalista zauważa jednak inne wątki całej sprawy. – Moją uwagę zwróciła też wypowiedź mecenasa Giertycha o tym, że inni obligatariusze i akcjonariusze GNB zyskają możliwość dołączenia się do tego procesu. Możliwe jest bowiem przyłączenie się do niego po jednej ze stron przez osoby, które mają w tym interes prawny (tzw. interwencja uboczna) – wyjaśnia.

Poza przypomina, że „resolution, czyli procedura przymusowej restrukturyzacji GNB spowodowała, iż zawieszone zostały procesy osób, które pozwały bank o odszkodowania za sprzedaż obligacji GetBacku”. – Nabywcy twierdzą, że nie była ona zgodna z przepisami prawa, a oni sami zostali nakłonieni przez GNB do ich kupna. Znaleźli się w trudnej sytuacji, bo nie mogą dochodzić swoich praw, mimo że ponieśli szkody, a obligacje okazały się bezwartościowe – mówi Paweł Michalski. Dodaje jednak, że w ich sytuacji – jak się wydaje – proces Leszka Czarneckiego niewiele zmieni.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Marta Trawczyńska, adwokat, Kancelaria Prawna Gajewski Trawczyńska i Wspólnicy

Zadośćuczynienie ma charakter ocenny, a celem jego przyznania jest wyrównanie krzywdy niematerialnej, którą ze swojej istoty ciężko przeliczyć na konkretną kwotę. Jednak miliard złotych na pewno nie jest kwotą typową, biorąc pod uwagę chociażby przypadek Tomasza Komendy, który za niesłuszne spędzenie 18 lat w zakładzie karnym, otrzymał 12 milionów złotych zadośćuczynienia. Już fakt przyznania nawet takiej sumy był głośno komentowany w środowisku prawniczym. Ale zauważyć trzeba też, że zadośćuczynienie powinno przedstawiać wartość ekonomicznie odczuwalną dla poszkodowanego, a ona dla Leszka Czarneckiego będzie zupełnie inna, niż byłaby dla drobnego przedsiębiorcy, którego reputacja zostałaby naruszona; i zapewne z tego założenia wyszedł powód oraz reprezentujący go mec. Roman Giertych. W takich sprawach sąd porównuje sytuację poszkodowanego przed zdarzeniem i po nim oraz bierze pod uwagę m.in. dotkliwość i nieodwracalność skutków zdarzenia w postaci utraty wiarygodności na rynku.



Oprócz przeprosin biznesmen chce od Skarbu Państwa i VeloBanku prawie półtora miliarda złotych, na które składa się nie tylko odszkodowanie, ale też miliardowe zadośćuczynienie. Tego drugiego Czarnecki domaga się za utratę reputacji wskutek podejmowanych wobec niego działań władz, w tym wniosków aresztowych i utrudniania mu działalności za granicą. Choć media rozgrzała informacja o wysokości żądanej sumy, którą ujawnił reprezentujący przedsiębiorcę mec. Roman Giertych, eksperci ostrożnie podchodzą do komentowania zasadności tak wysokiej kwoty zadośćuczynienia.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe