W maju 2015 roku Władysław P. wybrał się z małżonką w rejs statkiem po Bałtyku. Mężczyzna zadeklarował na statku płatność kartą kredytową, na której posiadał kilkanaście tysięcy złotych. Przy pierwszej próbie transakcji okazało się jednak, że została ona odrzucona - bank odmówił jej autoryzacji. Turysta próbował skontaktować się z bankiem i wyjaśnić sytuację, ale to mu się nie udało.
Brak możliwości korzystania z karty przez cały rejs spowodował, że czuł się potraktowany jako osoba próbująca wyłudzić nienależne świadczenia oraz stał się "więźniem" wycieczkowca, pozbawionym szans wykupienia jakichkolwiek atrakcji.
Wystąpił na drogę sądową. Domagał się od banku, który wydał kartę, przeprosin oraz ponad 27 tys. zł zadośćuczynienia w związku z naruszeniem jego dóbr osobistych poprzez bezprawne zablokowanie karty kredytowej, co miało podważyć jego uczciwość.
Bank wniósł o oddalenie powództwa. Tłumaczył, że przy użyciu rzeczonej karty próbowano przeprowadzić cztery transakcje w euro. W ramach bieżącego monitoringu transakcje te zostały zaliczone do podwyższonego ryzyka. Jak zapewniono, pracownicy banku próbowali się trzykrotnie bezskutecznie skontaktować z klientem, aby wyjaśnić sprawę. Podczas czwartej próby telefon odebrała żona Władysława W., w związku z czym nie można było potwierdzić i odblokować transakcji. Podczas kolejnej rozmowy mężczyzna nie pamiętał identyfikatora AKD, w związku z czym utrzymano blokadę karty. Bank powołał się w tym zakresie na treść umowy, która przewidywała możliwość czasowego zablokowania karty.
Sąd Okręgowy uznał, że swoim postępowaniem, wyrażającym się w zablokowaniu karty kredytowej, a następnie w istocie uniemożliwieniu jej odblokowania i swobodnego z niej korzystania, a przez to swobodnego korzystania z wszelkich ofert związanych z wypoczynkiem, pozwany bank naruszył dobra osobiste Władysława P. w postaci jego dobrego imienia i prawa do spokojnego wypoczynku.