Nie tylko 120 tys. masek nabytych przez Ministerstwo Zdrowia od instruktora narciarskiego stało się przedmiotem zainteresowania prokuratury. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", śledczy z Warszawy rozszerzyli postępowanie również pod kątem podejrzenia oszustwa wielkich rozmiarów przy sprzedaży środków ochrony dla Polskiej Miedzi i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Okazało się bowiem, że żadne z setek tysięcy zakupionych masek nie chronią przed koronawirusem, a dla lekarzy są bezużyteczne. – Punktem stycznym przestępstwa były właśnie certyfikaty, które przedstawiali sprzedający – mówi nam nasze źródło.
Kto tworzył fałszywki?
Informację o kilku wątkach śledztwa potwierdziła „Rzeczpospolitej" Prokuratura Krajowa w suchej odpowiedzi. „Postępowanie z zawiadomienia Ministerstwa Zdrowia jest prowadzone w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Okoliczności zdarzeń na szkodę WOŚP i KGHM są również badane przez prokuraturę".
Kto złożył doniesienia i jak brzmi uzasadnienie? Na to pytanie nie uzyskaliśmy już odpowiedzi. Lidia Marcinkowska-Bartkowiak, rzeczniczka KGHM, zapewniła „Rzeczpospolitą", że to nie koncern złożył zawiadomienie. „Zwróciliśmy się do dostawcy z żądaniem wyjaśnień i prawidłowej realizacji transakcji dla partii wskazanej przez CIOP, nie widzimy, póki co, znamion oszustwa" – napisała Marcinkowska-Bartkowiak.