W pierwszej połowie 2012 r. na polskich drogach doszło do ponad 20 tys. wypadków drogowych. Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, zginęło w nich 1,8 tys. osób, a ponad 25 tys. odniosło obrażenia. Lekarze przyjeżdżający na miejsca wypadków twierdzą, że tracą cenne minuty na ustalanie grupy krwi poszkodowanych.
Posłowie z zespołu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego chcą to naprawić. Proponują wpisanie grupy krwi do dowodu osobistego. Myślą też o umieszczeniu tam informacji o zgodzie – lub jej braku – na pobranie narządów do przeszczepu (miałaby się znaleźć w czipie).
– Udzielenie profesjonalnej i szybkiej pierwszej pomocy to sprawa najważniejsza – wyjaśnia pos. Beata Bublewicz, przewodnicząca zespołu – a informacja o grupie krwi jest niezbędna do szybkiego ratowania życia ofiarom wypadku.
– Co druga ofiara wymaga podania krwi. Jeżeli wiemy, o jaką grupę konkretnie chodzi, potrzeba czasu tylko na transport do szpitala – potwierdzają ratownicy, którzy pierwsi pojawiają się na miejscu zdarzenia.
Macieja Hamankiewicza, prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej, cieszą najnowsze propozycje posłów. – Im więcej informacji o pacjencie, tym lepiej dla lekarza – mówi „Rz". Zapewnia, że w oczekiwaniu na zintegrowany dowód osobisty takie informacje będą przydatne. Za szczególnie cenną uznaje informację dotyczącą pobrania narządów do przeszczepu. Jeśli bowiem chodzi o grupę krwi, to jego zdaniem lekarze przed podaniem pacjentowi krwi i tak przeprowadzają próbę.
Propozycja zyskuje też poparcie prawników. – Wystarczy znowelizować ustawę o ewidencji ludności i dowodach osobistych. Wprowadzenie takiej zmiany nie będzie kosztowne i nie oznacza obowiązkowej wymiany dowodów na nowe. Wystarczy, że obywatele zrobią to w miarę upływu ich ważności – tłumaczy „Rz" Maciej Strusiński, radca prawny. Wygląda na to, że propozycja znajdzie poparcie posłów. Problem może powstać dopiero wówczas, gdy trzeba będzie podjąć decyzję, kto wpisów o grupie krwi ma dokonywać.