Technologia pozwala, by specjalne liczniki prądu same zliczały i wysyłały ilość zużytej energii do zakładu energetycznego w celu wystawienia rachunku. Ale nie tylko. Mogą też przekazywać dane o tym, w jakiej porze dnia jest większe zapotrzebowanie na prąd, a w jakim mniejsze. A to pozwala dystrybutorom energii ustalić, kiedy wracamy z pracy, włączamy telewizor i o której godzinie idziemy spać. I o takiej ingerencji w naszą prywatność dyskutowali uczestnicy wczorajszej debaty „Prywatność i dane osobowe w inteligentnych sieciach energetycznych".
Spotkanie było okazją do wymiany poglądów na kierunek zmian prawa, które w przyszłości ma wprowadzić tzw. inteligentne liczniki prądu. Na razie takie rozwiązanie zostało odroczone.
Inteligentny licznik prądu może zdradzić, jak wygląda nasze domowe życie.
Sejm po uwagach zgłoszonych przez Wojciecha Wiewiórowskiego, generalnego inspektora ochrony danych osobowych, przyjął nowelizację prawa energetycznego bez zapisów o inteligentnych licznikach. Mają się one pojawić w rządowym projekcie zmian.
Marek Woszczyk, prezes Urzędu Regulacji Energetyki, wskazał podczas debaty, że niezwykle istotne jest, aby wdrażaniu sieci inteligentnych liczników w Polsce towarzyszyły zmiany prawne, które zagwarantują należyty poziom poszanowania prywatności klientów firm energetycznych. Podkreślał, że rozwiązania nie powinny jednak ograniczać korzyści płynących z innowacji w energetyce. Jego zdaniem taką korzyścią jest to, że zastosowanie inteligentnego opomiarowania wzmacnia pozycję klientów wobec branży energetycznej, m.in. dzięki precyzyjnym informacjom o jakości dostaw.