Postępowanie UODO dotyczyło ujawnienia przez ministra na dawnym Twitterze (obecnie X-ie) danych lekarza, który negatywnie odnosił się do wprowadzonego przez resort systemu wypisania e-recept.
- Kara w tej wysokości jest maksymalną, jaką można nałożyć na podmioty z sektora publicznego. W decyzji prezes UODO podkreślił, że gdyby nie ustawowy limit kary dla takich podmiotów, to byłaby ona znacznie wyższa – przekazał „Rz” Jakub Groszkowski, zastępca prezesa UODO.
Decyzja o nałożeniu kary – jak ustaliła „Rzeczpospolita” – w środę przesłana została do resortu zdrowia. Została ona bowiem nałożona na ministra, czyli organ administracji publicznej, a nie na Adama Niedzielskiego, jako osobę fizyczną. W praktyce oznacza to, że zapłacona zostanie z budżetu państwa.
Pytanie o dobra osobiste
- W toku postępowania UODO ustalił, że administratorem ujawnionych danych jest minister zdrowia jako organ, a nie osoba fizyczna powołana na to stanowisko. To bowiem minister zdrowia został wyposażony w określone uprawnienia pozwalające mu na dostęp do danych, przetwarzanych w systemie w ściśle zdefiniowanych przypadkach i w określonych celach. Dane lekarza zostały ujawnione w związku z naruszeniem przepisów RODO oraz krajowych regulacji szczególnych, za przestrzeganie których odpowiedzialność ponosi administrator danych, czyli minister zdrowia – mówi „Rz” rzecznik prasowy UODO Adam Sanocki.
Czytaj więcej
Sprawa ujawnienia informacji o lekach przyjmowanych przez poznańskiego lekarza dotychczas była rozpatrywana jako przekroczenie uprawnień przez byłego już ministra zdrowia, Adama Niedzielskiego. Teraz resort oficjalnie zgłosił do UODO incydent naruszenia bezpieczeństwa danych.