Dwucyfrowego wzrostu nie będzie

Analitycy chwalą chiński pakiet antykryzysowy. Juan będzie obok dolara i euro najważniejszą walutą świata

Publikacja: 06.02.2009 01:21

Na razie bezrobocie sięga tylko 4 proc., ale może rosnąć. Na zdjęciu targi pracy w Pekinie

Na razie bezrobocie sięga tylko 4 proc., ale może rosnąć. Na zdjęciu targi pracy w Pekinie

Foto: EPA

Wbrew temu, co jeszcze do niedawna zapowiadali ekonomiści, to nie Stany Zjednoczone, ale Chiny jako pierwsze wyjdą z kryzysu. Nie uda się im jednak osiągnąć dwucyfrowego wzrostu PKB, do którego przyzwyczaiły już świat. A 6-proc. przyrost gospodarki w I połowie tego roku, jak wynika z ostatnich prognoz, to znacznie mniej niż 1,5 proc., jaki zakładają optymiści dla Polski.

Zdaniem jednego z najskuteczniejszych inwestorów na rynku chińskim Marka Mobiusa – zarządzającego około 20 mld dol. w amerykańskim funduszu Franklin Templeton – Chiny odbiją się jako pierwsze z trzech powodów :

•władze dysponują zdolnościami organizacyjnymi i strategiami, które są w stanie zapewnić osiągnięcie wysokiego wzrostu PKB,

• kraj ten ma środki finansowe niezbędne do realizacji programów rozwojowych, bo dysponuje największymi rezerwami walutowymi na świecie,

• system bankowy jest najzdrowszy na świecie, a większość indywidualnych konsumentów ma minimalne zadłużenie.

[wyimek]6 proc. PKB ma wynieść wzrost gospodarczy Chin w pierwszej połowie 2009 roku[/wyimek]

Całkowita wartość chińskiego pakietu pomocowego już przekracza bilion dolarów. Pieniądze zostały przeznaczone na dziesięć kluczowych dziedzin – infrastrukturę transportową, poprawę jakości życia na wsi, tanie mieszkania i wsparcie najmniej zarabiających. Te środki mają zostać wydane najpóźniej do końca przyszłego roku, a władze energicznie zachęcają do ich wykorzystania, zapewniając, że dodatkowe środki w razie potrzeby mogą zostać szybko uruchomione.

Natomiast w najszybszym ożywieniu gospodarki lokomotywą powrotu do wzrostu ma być konsumpcja. Nie będzie to trudne, bo z jednej strony rząd szybko zdecydował się na dofinansowanie budżetów gospodarstw domowych poprzez najróżniejsze dodatkowe wypłaty, talony i cięcia podatków. Z drugiej strony wiadomo, że Chińczycy uwielbiają robić zakupy i z pewnością są najwdzięczniejszymi konsumentami na świecie. Jest to także sygnał dla inwestorów, że każdy sektor związany z konsumpcją będzie atrakcyjny dla potencjalnych inwestorów. Chińczycy uruchomili również program szerszego rozpowszechnienia zakupów wyrobów elektronicznych wśród mieszkańców wsi. Dzisiaj mogą oni kupić telewizor, pralkę, lodówkę czy telefon komórkowy z 13-proc. rabatem. Specjalne programy pomocowe zostały uruchomione dla 21 mln pracowników, którzy wyemigrowali ze wsi do miast, a teraz z powodu kryzysu stracili pracę i wracają do domu.

Widoczne jest również poluzowanie polityki pieniężnej Chin. Od dnia wybuchu kryzysu – czarnego poniedziałku – 15 września 2008 roku Ludowy Bank Chin obciął stopy procentowe o 216 pkt bazowych. Dla ożywienia rynku międzybankowego obniżony został poziom rezerw obowiązkowych. Wkrótce oczekuje się również zdjęcia z banków limitów kredytowych.

Zdaniem analityków Franklin Templeton Investments chiński juan jest niedoszacowany, co powoduje zewnętrzną presję na jego umocnienie się w stosunku do dolara amerykańskiego. Chińczycy jednak obawiają się poważnie, że jeśli kurs wzrośnie z obecnych niespełna 7 juanów za dolara, straci na tym chiński eksport, który z pewnością jest dzisiaj najpoważniejszą ofiarą kryzysu światowego. W przyszłości jednak juan ma wielką szansę, aby obok euro i dolara stać się jedną z trzech walut rezerw państwowych.

[ramka][srodtytul]Chiny są największym klientem firm surowcowych[/srodtytul]

W Chinach z powodu kryzysu gospodarczego pracę straciło ponad 20 mln ludzi, którzy przyjechali do miast.

To tyle, ile wynosi na przykład ludność Rumunii, Australii lub Syrii. Większość z nich wraca teraz na wieś, gdzie o pracę jest jeszcze trudniej. Kłopoty mają pracownicy budowlani, bo po zakończeniu wielkich projektów olimpijskich trudno znaleźć budowy o takim rozmachu. Kolejna duża impreza, światowe Expo w Szanghaju, która odbędzie się w 2010 roku, będzie bowiem dużo mniejsza niż igrzyska.

Oficjalne dane o zatrudnieniu wykazują bezrobocie na poziomie 4 proc., jednak szacuje się, że może ono sięgać nawet 10 proc.

Jeśli uda się władzom chińskim pobudzić gospodarkę, będzie to miało wpływ także na rynek surowców na świecie. W ostatnich latach Chiny były największym klientem zarówno firm paliwowych, jak i stalowych czy wytwórców miedzi, takich jak lubiński kombinat KGHM Polska Miedź.

Analitycy oczekują, że pierwsze wyraźne sygnały poprawy sytuacji, zwłaszcza na rynku miedzi i ropy naftowej, powinny być zauważalne już w ciągu kilku najbliższych tygodni.

Jeśli jednak do tego nie dojdzie, może mieć to wpływ na rynek akcji na całym świecie. Wielu zarządzających funduszami sądzi wręcz, że rynek kapitałowy nie odbije się od dna, jeśli istotnie do góry nie pójdą chińskie indeksy. [/ramka]

Wbrew temu, co jeszcze do niedawna zapowiadali ekonomiści, to nie Stany Zjednoczone, ale Chiny jako pierwsze wyjdą z kryzysu. Nie uda się im jednak osiągnąć dwucyfrowego wzrostu PKB, do którego przyzwyczaiły już świat. A 6-proc. przyrost gospodarki w I połowie tego roku, jak wynika z ostatnich prognoz, to znacznie mniej niż 1,5 proc., jaki zakładają optymiści dla Polski.

Zdaniem jednego z najskuteczniejszych inwestorów na rynku chińskim Marka Mobiusa – zarządzającego około 20 mld dol. w amerykańskim funduszu Franklin Templeton – Chiny odbiją się jako pierwsze z trzech powodów :

Pozostało 88% artykułu
Dane gospodarcze
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Dane gospodarcze
Małe chwile radości dla kredytobiorców walutowych. Stopy procentowe w dół
Dane gospodarcze
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Dane gospodarcze
Dług publiczny Polski pobił kolejny rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Dane gospodarcze
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński