Polska umacnia się na pozycji lidera Unii Europejskiej w kategorii dynamiki wzrostu gospodarczego. Jeszcze w listopadzie 2009 r. Komisja Europejska przewidywała dla nas wzrost PKB w 2010 r. na poziomie 1,8 proc. Teraz dołożyła 0,8 pkt proc., co sprawia, że oczekiwania KE są teraz bliższe 3-procentowej prognozie rządu.
– Polska gospodarka pozytywnie zaskoczyła w ostatnim kwartale ubiegłego roku – tłumaczył wczoraj Oli Rehn, unijny komisarz ds. polityki gospodarczej i pieniężnej. Według ekspertów Komisji w IV kwartale 2009 r. wzrost PKB w Polsce wyniósł 1,7 proc., a w całym roku – 1,2 proc., czyli o 0,5 pkt proc. więcej, niż przewidywała KE w listopadzie. Polska była w ubiegłym roku jedynym krajem UE "na plusie".
– Komisja ma podstawy do weryfikacji w górę prognoz dla Polski. Biorąc pod uwagę ostatnie dane, możemy być pewni, że nasza gospodarka będzie rosła w tym roku w tempie 2 – 3 proc. Z takim wynikiem Polska na tle innych krajów UE wygląda rewelacyjnie – komentuje Krzysztof Rybiński z Ernst & Young.
Według Oli Rehna ożywienie w ostatnich miesiącach 2009 r. było efektem wzrostu inwestycji publicznych, częściowo finansowanych z unijnych funduszy, a także odbicia w eksporcie. Ciągle rośnie konsumpcja, czemu sprzyja lepsza od oczekiwań sytuacja na rynku pracy, a także wcześniejsze cięcia w podatkach dochodowych.
W przewidywaniach na 2010 r. mowa o stabilizacji gospodarki w I kwartale, po wyskoku ostatnich miesięcy ubiegłego roku, i stopniowym ożywieniu w kolejnych kwartałach. Będzie rósł eksport, co ma być spowodowane poprawą sytuacji u naszych partnerów handlowych, a także odłożonymi w czasie pozytywnymi efektami deprecjacji złotego. Ten ostatni czynnik będzie jednak powoli wygasał: napływające do naszego kraju inwestycje wzmocnią walutę.