Reklama
Rozwiń

Fryzjerski szał

Szacuje się, że biznes pielęgnacji włosów w Afryce może być warty wiele miliardów dolarów.

Publikacja: 28.08.2014 16:18

Fryzjerski szał

Foto: Flickr

Mimo, że spora jego część to szara strefa rozciąga się po Chiny i Indie przyciągając globalne marki jak L'Oreal czy Unilever. W Nigerii, gdzie niektórzy żyją za 2 dolary dziennie, inni potrafią stać w kolejkach i po kilkugodzinnym zabiegu zapłacić za usługę 40 dolarów.

Trudno podać wiarygodne dane dla całej Afryki jednak pojawiają się liczby, które pokazują rozwój tego biznesu. Wg Euromonitor International w ubiegłym roku w RPA, Nigerii i Kamerunie sprzedano szampony, relaxery i płyny do włosów za 1.1 mld dolarów. Rynek środków pielęgnacji do włosów w płynie rośnie tam średnio o 5 proc. od 2013 roku, a trend powinien utrzymać się do 2018 r. Liczby te nie uwzględniają sprzedaży z ponad 40 innych subsaharyjskich krajów, czy ogromnego rynku „suchych włosów", gdzie produkuje się fragmenty fryzur, rozszerzenia, czy peruki ze wszystkiego - od syntetycznych włókien do włosów ludzkich lub jaka. Niektórzy szacują wartość przemysłu „suchych włosów" na 6 mld dolarów rocznie.

Pielęgnacja włosów jest ważnym źródłem pracy dla kobiet, które stanowią dużą część nieformalnej gospodarki najbiedniejszego kontynentu.

-Afrykańskie kobiety są chyba najbardziej śmiałe, jeżeli chodzi o fryzury – mówi Bertrand de Laleu, dyrektor L'Oreal w RPA. Francuski gigant kosmetyczny otworzył w tym roku pierwszą wielokulturową szkołę stylizacji, która ma szkolić studentów wszystkich ras na wszystkich rodzajach włosów. Przydadzą się oni w salonach, które będą chciały przyciągnąć klientów z różnych grup etnicznych.

L'Oreal planuje dopasować swoją linię produktów o nazwie „Dark and Lovely" do afrykańskich włosów i skóry. Obecne prawie połowa produkcji z fabryk w RPA i Kenii sprzedawana jest na Czarnym Lądzie.

Reklama
Reklama

Również Unilever istnieje w Afryce. Ma swój salon w Johannesburgu (RPA), gdzie promuje linię produktów „Motions". Łącznie już ponad 100 marek związanych z włosami istnieje w tym kraju i tworzy rynek warty 600 mln dolarów – niemal czterokrotnie większy niż w 2005 roku.

Mimo, że spora jego część to szara strefa rozciąga się po Chiny i Indie przyciągając globalne marki jak L'Oreal czy Unilever. W Nigerii, gdzie niektórzy żyją za 2 dolary dziennie, inni potrafią stać w kolejkach i po kilkugodzinnym zabiegu zapłacić za usługę 40 dolarów.

Trudno podać wiarygodne dane dla całej Afryki jednak pojawiają się liczby, które pokazują rozwój tego biznesu. Wg Euromonitor International w ubiegłym roku w RPA, Nigerii i Kamerunie sprzedano szampony, relaxery i płyny do włosów za 1.1 mld dolarów. Rynek środków pielęgnacji do włosów w płynie rośnie tam średnio o 5 proc. od 2013 roku, a trend powinien utrzymać się do 2018 r. Liczby te nie uwzględniają sprzedaży z ponad 40 innych subsaharyjskich krajów, czy ogromnego rynku „suchych włosów", gdzie produkuje się fragmenty fryzur, rozszerzenia, czy peruki ze wszystkiego - od syntetycznych włókien do włosów ludzkich lub jaka. Niektórzy szacują wartość przemysłu „suchych włosów" na 6 mld dolarów rocznie.

Reklama
Dane gospodarcze
Rosja się kurczy. Kreml utajnia dane demograficzne
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Dane gospodarcze
To ta projekcja inflacji przekonała RPP do obniżki stóp procentowych
Dane gospodarcze
Kierunek dla stóp procentowych w Polsce: w dół, choć raczej nie w cyklu
Dane gospodarcze
Adam Glapiński, prezes NBP: RPP jest skłonna dalej obniżać stopy procentowe
Dane gospodarcze
Niespodzianka. RPP obniżyła stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama