Inflacja w listopadzie jeszcze wyższa niż podawano wcześniej. GUS podał nowe dane

Wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w listopadzie o 17,5 proc. rok do roku, a nie o 17,4 proc., jak wstępnie szacował GUS. Rewizja nie zmienia faktu, że w minionym miesiącu inflacja wyraźnie wyhamowała. Jednocześnie tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności, ponownie przyspieszyła i to nawet bardziej, niż oczekiwali ekonomiści.

Publikacja: 15.12.2022 10:04

Inflacja w listopadzie jeszcze wyższa niż podawano wcześniej. GUS podał nowe dane

Foto: Bloomberg

W październiku CPI wzrósł o 17,9 proc. rok do roku, najbardziej od 1996 r. Miesiąc później, jak przeciętnie oczekiwali ekonomiści ankietowani przez „Rzeczpospolitą”, inflacja miała przyspieszyć do 18 proc. rok do roku. Wstępny szacunek GUS z końca minionego miesiąca okazał się więc sporym szokiem. Wynikało z niego, ż inflacja wyhamowała do 17,4 proc. rok do roku i była niższa od najniższej nawet prognozy w ankiecie „Rzeczpospolitej”.

Zaktualizowane dane, opublikowane w czwartek, wciąż są jednak bardzo optymistyczne: CPI wzrósł o 17,5 proc. rok do roku. Nie licząc lutego, gdy w życie weszła rozszerzona tarcza antyinflacyjna, to pierwszy spadek inflacji od czerwca ub.r.

Czytaj więcej

Adam Glapiński, prezes NBP: To wciąż pauza w cyklu podwyżek stóp, a nie koniec

Z czwartkowych danych, bardziej szczegółowych niż te z przełomu listopada i grudnia, wynika jednak, że tzw. inflacja bazowa, nie obejmująca cen energii i żywności, podskoczyła do 11,4 proc. rok do roku z 11 proc. miesiąc wcześniej. Tak wysoka nie była jeszcze nigdy w historii jej pomiarów, sięgającej 1998 r. Tymczasem pod koniec listopada ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści spodziewali się przeciętnie, że inflacja bazowa wyniesie 11,3 proc. i to przy założeniu, że inflacja ogółem przyspieszy do 18 proc.

Zwyżka inflacji bazowej to konsekwencja przyspieszenia wzrostu cen usług z 13 proc. rok do roku w październiku do 13,2 proc. w listopadzie. Tymczasem wzrost cen towarów wyhamował do 18,8 proc. z 19,5 proc. miesiąc wcześniej. Pewne powody do optymizmu znaleźć można jednak w danych miesiąc do miesiąca. Licząc w ten sposób, usługi podrożały w listopadzie o 0,6 proc., najmniej od listopada ub.r. Przyczynił się do tego m.in. wzrost cen usług telekomunikacyjnych o 1,4 proc. w stosunku do października. Towary podrożały zaś o 0,7 proc., najmniej od lipca. 

Spośród głównych kategorii towarów, w listopadzie najszybciej drożały wciąż nośniki energii (gaz, prąd, opał). Ich ceny wzrosły jednak o 36,8 proc. rok do roku, najmniej od lipca, po zwyżce o 41,7 proc. w październiku i ponad 44 proc. we wrześniu. W stosunku do poprzedniego miesiąca, ceny te nawet minimalnie zmalały. To efekt korekty cen opału, które spadły o 1,8 proc. W rezultacie w stosunku do listopada ub.r. opał podrożał już „tylko” o 109,1 proc., podczas gdy w poprzednich miesiącach zwyżki cen dochodziły do 170 proc. rok do roku.

W listopadzie wyraźnie wyhamował też wzrost cen paliw do prywatnych środków transportu: wyniósł 15,5 proc. rok do roku, po 19,5 proc. w październiku. Nie licząc lutego, gdy w życie weszła tarcza antyinflacyjna, to najmniejsza zwyżka cen w tej kategorii od marca 2021 r.

Wolniejsze zwyżki cen nośników i energii skompensowały efekt szybszego wzrostu cen żywności i napojów bezalkoholowych. Towary z tej kategorii podrożały bowiem w listopadzie po 22,3 proc. rok do roku po 22 proc. w październiku. I tu jednak widać zwiastuny tzw. dezinflacji. W stosunku do poprzedniego miesiąca żywność podrożała o 1,6 proc., po 2,7 proc. w październiku. W ciągu miesiąca najbardziej podrożały jaja (o 4,6 proc.), mleko (3,2 proc.), cukier (2,8 proc.) oraz ryby i owoce morza (2,6 proc.). W ujęciu rok do roku największe były zwyżki cen cukru (92,6 proc.), mąki (42,2 proc.), drobiu (39,7 proc.), tłuszczów roślinnych (38,8 proc.) i mleka (38,1 proc.).

Spośród usług najszybciej drożeją wyjazdy turystyczne (21,7 proc. rok do roku) oraz transport (21,5 proc.), co jest bezpośrednią konsekwencją wzrostu cen paliw. Na dalszych miejscach są zwyżki cen usług hotelarskich i gastronomicznych (18,6 proc.) i usług stomatologicznych (17,3 proc.) oraz lekarskich (17 proc.).

Ekonomiści są zgodni, że po uspokojeniu inflacji pod koniec br., na początku 2023 r. czeka nas jej ponowny wzrost. Szczególnie w lutym, gdy pojawi się efekt niskiej bazy odniesienia związany z wprowadzeniem tarczy antyinflacyjnej rok wcześniej, inflacja może sięgnąć nawet 20-21 proc. rok do roku. W kolejnych miesiącach powinna już jednak maleć. Więcej niepewności budzą perspektywy inflacji bazowej, która – jak podkreśla Adam Antoniak, ekonomista z ING BSK – pozostanie uporczywie wysoka.

- Obawiamy się, że pomimo dezinflacji, na koniec 2023 ceny będą nadal rosły w dwucyfrowym tempie. Ponadto, mrożenie cen energii elektrycznej i gazu w 2023 r. spowoduje utrzymywanie się znaczącego nawisu inflacyjnego w cenach nośników energii. Spodziewamy się, że rozdźwięk między rynkowymi cenami hurtowymi, a regulowanymi cenami detalicznymi będzie na tyle istotny, że będzie wymagał znaczących wzrostów taryf w 2024 – ocenia Antoniak.

Większość ekonomistów uważa, że ani dalszy wzrost inflacji bazowej, ani ponowny wzrost inflacji ogółem w 2023 r., nie skłonią już Rady Polityki Pieniężnej do podwyżek stóp procentowych. W grudniu RPP pozostawiła stopę referencyjną trzeci miesiąc z rzędu na poziomie 6,75 proc. I choć prezes NBP Adam Glapiński tłumaczył, że cykl zacieśniania polityki pieniężnej został tylko zawieszony, a nie zakończony, to trudno znaleźć czynniki, które mogłyby pchnąć większość członków RPP do jego wznowienia. Niektórzy z członków tego gremium mówią już nawet o tym, że pod koniec 2023 r. może pojawić się przestrzeń do obniżki stóp.

- Nasz scenariusz inflacyjny nie pozostawia przestrzeni do obniżek stóp procentowych w perspektywie średnioterminowej, dlatego za najbardziej prawdopodobny rozwój wypadków uważamy stabilizację stóp NBP – tłumaczy Antoniak.

W październiku CPI wzrósł o 17,9 proc. rok do roku, najbardziej od 1996 r. Miesiąc później, jak przeciętnie oczekiwali ekonomiści ankietowani przez „Rzeczpospolitą”, inflacja miała przyspieszyć do 18 proc. rok do roku. Wstępny szacunek GUS z końca minionego miesiąca okazał się więc sporym szokiem. Wynikało z niego, ż inflacja wyhamowała do 17,4 proc. rok do roku i była niższa od najniższej nawet prognozy w ankiecie „Rzeczpospolitej”.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Gospodarka USA rozczarowała. Słaby wzrost PKB w pierwszym kwartale
Dane gospodarcze
Lepsze nastroje w niemieckiej gospodarce. Najgorsze już minęło?
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze