Wzrost PKB eurolandu okazał się więc słabszy od prognoz (mówiących o 0,3 proc. wzrostu), jak i wyniku z III kw. (0,4 proc.).
Z krajów strefy euro, które podały już dane o PKB za IV kw., największy wzrost zanotowała Słowacja. Może się pochwalić wzrostem o 2 proc. kwartał do kwartału. W skali rocznej PKB spadł jednak o 2,7 proc. Analityków pozytywnie zaskoczyły też Francja (0,6 proc. wzrostu kwartał do kwartału) i Holandia (0,3 proc.).
Kiepsko wypadły Niemcy. PKB nie zmienił się tu w porównaniu z III kw., gdy wzrósł o 0,7 proc. Analitycy spodziewali się zaś 0,2 proc. wzrostu. Zaskoczeniem było też to, że włoska gospodarka skurczyła się w tym czasie o 0,2 proc.
– Nie ma wciąż szczegółowych danych z Eurostatu (urząd statystyczny UE – red.), ale dotąd publikowane statystyki sugerują, że miało to związek z tym, że spółki nie wymieniają już zapasów w tak dużym tempie jak wcześniej – ocenia Jennifer McKeown, ekonomistka z firmy badawczej Capital Economics. – Eksport wciąż przeżywa ożywienie, jednak popyt konsumpcyjny znacząco nie rośnie, a inwestycje spadają. Nie ma więc oznak wyczekiwanego ożywienia popytu wewnętrznego.
Analitycy nie spodziewają się, by wzrost w eurolandzie znacząco przyspieszył. – Słabość popytu konsumenckiego w strefie euro skłania nas do pesymizmu co do perspektyw wzrostu, który w następnych kwartałach będzie bardzo ograniczony – przyznaje Eoin O’Callaghan, ekonomista z BNP Paribas.