Inwestorzy, szczególnie w tak ciężkich dla nich czasach, szukają powodów do optymizmu. Jednak ci, którzy w grudniu liczyli na rajd Świętego Mikołaja, a miesiąc później na efekt stycznia, srogo się rozczarowali.
Ten efekt to notowane często zwyżki kursów akcji na rynkach kapitałowych w pierwszych tygodniach roku, wywołane masowym zapoczątkowaniem nowych strategii inwestycyjnych, głównie wśród inwestorów instytucjonalnych. Jednak tym razem informacje płynące do inwestorów były tak złe, że żadnego pozytywnego efektu nie było.
– Inwestorom na warszawskiej giełdzie wystarczyło optymizmu tylko na dwie pierwsze styczniowe sesje. Spływające dane makroekonomiczne okazały się gorsze, niż było to wyrażone w cenach akcji – mówi Robert Nejman, doradca inwestycyjny.
A koniunkturę na giełdach, w tym na rynkach gospodarek rozwijających się, takich jak Polska, wyznacza zachowanie się zachodnich giełd – głównie Wall Street. Indeks największych amerykańskich spółek stracił w styczniu ponad
8,5 proc. Jeszcze mocniejsze spadki były na warszawskiej giełdzie, gdzie wskaźnik największych spółek WIG20 zanotował 10 proc. zniżki. Akcje Lotosu i Cersanitu straciły w miesiąc ponad 34 proc. wartości, a papiery takich banków jak PKO BP, BRE czy Getin zanotowały ponad 20-proc. spadek. – Dramatycznie osłabiająca się polska waluta dodatkowo potęgowała straty zagranicznych inwestorów – mówi Jarosław Lis, zarządzający Union Investment TFI.