Jeszcze w trzecim kwartale 2008 r. gospodarka rosła w tempie 4,8 proc. Ale w ostatnich trzech miesiącach ubiegłego roku dynamika wzrostu PKB wyniosła tylko 2,9 proc. – podał GUS. Ekonomiści spodziewają się, że następne dane będą jeszcze gorsze. Zdaniem Bank of America w 2009 r. polska gospodarka ma się skurczyć o 1 proc.
Oczyszczony z wpływu czynników sezonowych wzrost PKB w czwartym kwartale wyniósł 0,3 proc. - Nasza gospodarka w przeciwieństwie do gospodarek zachodnich w czwartym kwartale nie weszła w techniczną recesję (dwa kwartały z rzędu ujemnej kwartalnej dynamiki PKB) - mówi Jakub Borowski z Invest Banku. - Ale w pierwszym kwartale 2009 r. kwartalne tempo wzrostu PKB spadnie poniżej zera - dodaje.
Niższe tempo wzrostu PKB to następstwo słabych danych z końcówki 2008 r. W czwartym kwartale eksport zmniejszył się o 2,6 proc., a w trzecim wzrósł o 7,1 proc. Produkcja przemysłowa skurczyła się o 1,1 proc. Nie lepsze są dane za styczeń (spadek produkcji o 15 proc.).
W całym ubiegłym roku polska gospodarka wzrosła o 4,8 proc. wobec spodziewanych wcześniej ponad 5 proc. Siłą napędową pozostawała konsumpcja, która w ostatnim kwartale zwiększyła się o 5,2 proc., i ciągle dodatnie tempo inwestycji wynoszące w ostatnich dwóch kwartałach 3,5 proc. – Wzrost w skali roku o 4,8 proc. to bardzo dobry wynik. Niestety, porównując pierwszy kwartał z ostatnim, widzimy już bardzo mocne spowolnienie – mówi Piotr Kalisz, ekonomista Citi Handlowego. – Wprawdzie ciągle jeszcze mamy wzrost w ujęciu kwartalnym, ale obawiam się, że w pierwszym kwartale 2009 r. w porównaniu z końcem 2008 r. wynik będzie już ujemny. Według Kalisza w całym 2009 r. gospodarka wzrośnie o 1 proc.
Grzegorz Maliszewski z Banku Millennium zwraca uwagę na jeszcze jedno niebezpieczne zjawisko. W 2008 r. firm nie rewidowały planów produkcyjnych mimo spadającej sprzedaży, powiększając zapasy. W czwartym kwartale ich zasoby zwiększyły się o 8 mld zł, a w skali roku o 34,5 mld zł. – W kolejnych kwartałach sytuacja powinna się odwrócić, bo wraz z rewizją oczekiwań firm dotyczących zbytu będziemy mieli do czynienia z ograniczaniem produkcji i zapasów – mówi Maliszewski.