Scenariusz opóźniającego się ożywienia

- Najnowsza projekcja NBP dotycząca inflacji i PKB daje podstawy do ostrożnie optymistycznego patrzenia w najbliższą przyszłość gospodarki Polski - pisze Zbigniew Hockuba, profesor ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego

Publikacja: 12.11.2009 02:23

Zbigniew Hockuba jest profesorem ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego oraz członkiem zarządu NBP. W l

Zbigniew Hockuba jest profesorem ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego oraz członkiem zarządu NBP. W latach 1999 – 2005 był dyrektorem Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN

Foto: Rzeczpospolita

Red

Pod koniec października Narodowy Bank Polski opublikował projekcję inflacji i PKB na okres do końca 2011 r. Zgodnie z nią w okresie do jesieni 2010 r. tempo wzrostu PKB będzie niskie, na poziomie około 1,5 proc. Dopiero koniec przyszłego roku przyniesie większe ożywienie gospodarcze. Gospodarka Polski zacznie otrząsać się z marazmu, nabierać wigoru, by w 2011 r. przyśpieszyć i zanotować wyższe, około 3-proc., tempo wzrostu PKB. [wyimek]Sytuacja w gospodarce światowej cechuje się dużą zmiennością, ciągle jest sporo niepewności, fale optymizmu przeplatają się z przypływami pesymizmu[/wyimek]

Ten makroekonomiczny scenariusz opóźniającego się ożywienia idzie w parze ze spadającą z kwartału na kwartał inflacją, która już na wiosnę 2010 r. zbliży się do celu inflacyjnego NBP, wynoszącego 2,5 proc., a później podąży w kierunku dolnej granicy odchyleń od celu, czyli około 1,5 proc. Wraz z ożywieniem gospodarczym, rosnącą presją kosztową i zwiększającymi się cenami dóbr importowanych zacznie pod koniec przyszłego roku rosnąć także inflacja. Według ścieżki centralnej pod koniec okresu projekcji może ona być nieco wyższa od celu inflacyjnego.

[srodtytul]Mechanika wzrostu[/srodtytul]

Zmiany PKB w krótkim i średnim okresie są funkcją zagregowanego popytu, na który składają się wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych, inwestycje różnych podmiotów gospodarczych, wydatki sektora finansów publicznych oraz tzw. eksport netto, czyli różnica pomiędzy wielkością eksportu i importu. W publicystycznym ujęciu wymienione czynniki nazywa się niekiedy motorami wzrostu gospodarczego. Od ich pracy i zgodnego współdziałania zależy dynamika PKB.

W II kw. 2009 r., kiedy w Polsce, jako jedynym kraju europejskim, zanotowaliśmy dodatnie, ponad 1-proc. tempo wzrostu gospodarczego, dynamika wydatków konsumpcyjnych wyniosła prawie 2 proc. Gospodarstwa domowe wydawały więcej niż w analogicznym kwartale roku ubiegłego, jednak w porównaniu z poprzednimi kwartałami dynamika konsumpcji była znacznie niższa. Spadła ponaddwukrotnie w porównaniu z rokiem 2008, kiedy wyniosła 5,9 proc.

Nakłady brutto na środki trwałe spadły w wielkościach absolutnych, ich dynamika była ujemna i wyniosła minus 3 proc.

Ten motor wzrostu znacznie osłabł.

Wydatki inwestycyjne są najbardziej wrażliwą składową łącznego popytu, szybko reagują na zmiany koniunktury. W ich wielkości odbijają się oczekiwania przedsiębiorstw co do przebiegu przyszłych procesów makroekonomicznych, możliwości zbytu wytworzonych produktów, a także potencjalnych zysków.

Światowy kryzys finansowy i jego wpływ na gospodarkę Polski, w szczególności poprzez zaburzenie funkcjonowania sektora bankowego, a także ograniczenie obrotów w handlu zagranicznym, znalazł odzwierciedlenie w ograniczeniu skłonności przedsiębiorstw do inwestowania.

Wkład eksportu netto do wzrostu gospodarczego był dodatni. Wprawdzie wielkość eksportu, w porównaniu z analogicznym kwartałem ubiegłego roku, spadła o prawie 14 proc., jednak jeszcze większemu zmniejszeniu uległy obroty w imporcie, było to blisko 20 proc., w wyniku czego znacznie poprawiło się saldo naszych obrotów bieżących.

Dodatni wkład eksportu netto do wzrostu ma jeszcze jeden dodatkowy wymiar. Oznacza bowiem, że w strukturze wydatków krajowych zwiększył się udział wydatków na zakup towarów wytwarzanych w kraju. Zmniejszeniu uległa proporcja wydatków na towary sprowadzane z zagranicy. Było to efektem dużego osłabienia złotego w stosunku do euro i dolara, wzrostu cen dóbr importowanych i głębokiego spadku importu.

Według projekcji NBP, w latach 2010 – 2011 nastąpi pewna zmiana w relatywnym znaczeniu czynników generujących wzrost.

Na początku okresu projekcji, dalszemu spowolnieniu ulegnie tempo wzrostu wydatków konsumpcyjnych. Będzie to wynikiem dalszego wzrostu bezrobocia oraz spadku dynamiki wynagrodzeń. Jednak, w kolejnych kwartałach, w szczególności w roku 2011, konsumpcja zacznie coraz bardziej przejmować rolę motoru wzrostu. Podobnie powoli zaczną się ożywiać procesy inwestycyjne.

W miejsce ujemnej dynamiki inwestycji z roku 2009 pojawią się wielkości dodatnie. Przedsiębiorstwa zaczną coraz bardziej optymistycznie patrzeć w przyszłość i odbudują ograniczane mocno w okresie kryzysu zapasy. Niewykluczone, że banki zwiększą limity i rozluźnią zasady przyznawania kredytów, co pozwoli na łatwiejsze finansowanie nowych inwestycji.

Zacznie się powolny ruch układu gospodarczego w górę.

Przez cały okres rozwojowi sprzyjać będą realizowane inwestycje publiczne finansowane z udziałem funduszy strukturalnych. W wyniku zmian w gospodarce Polski oraz w otoczeniu zewnętrznym dodatnia kontrybucja eksportu netto do wzrostu ulegnie zmniejszeniu, by przyjąć niskie wartości ujemne w kolejnych okresach projekcji.

Spadająca do III kw. 2010 r. aktywność makroekonomiczna będzie sprzyjać zmniejszaniu się inflacji. Dodatkowo procesy inflacyjne w roku 2010 będą pod istotnym wpływem niskiej dynamiki cen żywności i nośników energii.

W rezultacie w przyszłym roku inflacja powinna kształtować się na poziomach niższych od celu inflacyjnego NBP. Z kolei rozpoczynające się ożywienie, wywołujące pewien wzrost presji kosztowej w kraju, a także procesy cenowe na świecie przyniosą rosnącą inflację w 2011 r.

[srodtytul]Ryzyko i zagrożenia[/srodtytul]

Przedstawiony scenariusz makroekonomiczny dla gospodarki Polski jest oparty na licznych założeniach dotyczących kształtowania się zjawisk i procesów gospodarczych na świecie. Ponadto zakłada brak istotnych zmian w zapowiedzianej już polityce gospodarczej rządu. Innym warunkiem jest stałość stóp procentowych NBP. Jeżeli przyjęte założenia się nie spełnią, to przebieg procesów gospodarczych w Polsce może być inny od przedstawionego. Dlatego warto zatrzymać się na chwilę nad głównymi obszarami niepewności projekcji.

[srodtytul]W projekcji założono, zgodnie [/srodtytul]

z obowiązującym wśród światowych ośrodków prognostycznych konsensusem, że w dwóch najbliższych latach sytuacja w gospodarce amerykańskiej i europejskiej będzie się systematycznie poprawiać. Sprzyjać temu powinna ekspansywna polityka fiskalna wielu rządów, a także polityka głównych banków centralnych na świecie, przede wszystkim Zarządu Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego, które już od początku kryzysu utrzymują stopy procentowe na bardzo niskim poziomie i dodatkowo stosują niekonwencjonalne instrumentarium tzw. ilościowego poluzowania.

Rzecz w tym, że pewna liczba ekonomistów jest zdania, iż zastosowane metody walki z kryzysem mogą doprowadzić do pojawienia się jego drugiej rundy. Po okresie poprawy miałoby nastąpić ponowne pogorszenie sytuacji. Mogłoby tak się stać w momencie wygaszenia rządowych programów stymulacji fiskalnej, o ile sektor prywatny nie byłby skłonny zwiększyć w odpowiedniej skali swoich własnych wydatków konsumpcyjnych i inwestycyjnych.

W dłuższej perspektywie, poważnym problemem będzie rosnący i tak już wysoki dług publiczny w wielu krajach. Warto tylko wspomnieć, że jego wielkość w USA w bieżącym roku będzie wynosić ponad 90 proc. PKB. Gdyby pesymistyczne wizje rozwoju sytuacji w gospodarce światowej miały się spełnić, wpłynęłoby to niewątpliwie niekorzystnie na stan koniunktury krajowej. Wydaje się jednak, że są poważne podstawy do tego, by sądzić, że prawdopodobieństwo ich realizacji jest niskie.

Wśród innych rodzajów ryzyka dla projekcji na plan pierwszy wybija się sytuacja w krajowych finansach publicznych. Pomimo że zakres działań stymulacyjnych obciążających finansowo budżet państwa był w porównaniu z innymi krajami niewielki, deficyt sektora finansów publicznych już w 2008 r. wyniósł 3,9 proc. PKB. W bieżącym roku przekroczy 6 proc. i będzie dalej rosnąć w 2010 r. Sytuacja ta jest dobrze znana i jako taka była uwzględniona w projekcji, jednak istnieje poważne ryzyko związane z finansowaniem deficytu, chociażby zrealizowania założonych w budżecie wpływów z prywatyzacji. Biorąc pod uwagę dotychczasowe tegoroczne przychody z prywatyzacji, założenie, iż w latach 2009 – 2010 prywatyzacja da budżetowi około 37 mld zł jest obarczone istotną niepewnością. Problemem może być też ewentualne przekroczenie kolejnych progów relacji długu publicznego do PKB. Następstwa zrealizowania się takiego scenariusza dla wzrostu gospodarczego Polski byłyby poważne.

[srodtytul]Optymizm z dużą dozą ostrożności[/srodtytul]

Opublikowana projekcja inflacji i PKB daje podstawy do ostrożnie optymistycznego patrzenia na najbliższą przyszłość gospodarki Polski. Zresztą już dzisiaj Polska jest postrzegana jako kraj, który radzi sobie z kryzysem względnie dobrze. Świadczą o tym wręcz pochwalne wypowiedzi przedstawicieli Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, a także ostatnia prognoza Komisji Europejskiej. Optymizm mający podstawy w liczbach musi iść jednak w parze z ostrożnością. Sytuacja w gospodarce światowej cechuje się dużą zmiennością, ciągle jest sporo niepewności, fale optymizmu przeplatają się z przypływami pesymizmu, prognozy się zmieniają, a modele ekonometryczne nie zawsze dobrze radzą sobie z tak zmiennym środowiskiem gospodarczym.

Polska gospodarka uniknęła kryzysu, jednak sytuacja cechuje się znacznie podwyższonym stopniem ryzyka. Sektor bankowy wykazuje dużą dozę wstrzemięźliwości w ocenie perspektyw na szybsze odbicie się. Międzybankowy rynek pieniężny ciągle nie powrócił do normy sprzed wybuchu kryzysu zaufania w październiku zeszłego roku. Koszty kredytu hipotecznego są wysokie, pomimo znacznego obniżenia stopy referencyjnej przez Radę Polityki Pieniężnej. Rośnie udział złych kredytów w portfelach banków. Wzrost bezrobocia stwarza zagrożenie dalszego pogarszania się tego wskaźnika. Ilość zagrożeń dla wzrostu jest zatem spora. Ich świadomość nie powinna jednak zasłaniać pozytywnych stron naszej gospodarki, które zawarte są w podstawowym scenariuszu makroekonomicznym, przygotowanym w październiku przez zespół analityczny NBP.

[i]Artykuł wyraża osobiste poglądy autora, a nie instytucji, z którymi jest związany[/i]

Pod koniec października Narodowy Bank Polski opublikował projekcję inflacji i PKB na okres do końca 2011 r. Zgodnie z nią w okresie do jesieni 2010 r. tempo wzrostu PKB będzie niskie, na poziomie około 1,5 proc. Dopiero koniec przyszłego roku przyniesie większe ożywienie gospodarcze. Gospodarka Polski zacznie otrząsać się z marazmu, nabierać wigoru, by w 2011 r. przyśpieszyć i zanotować wyższe, około 3-proc., tempo wzrostu PKB. [wyimek]Sytuacja w gospodarce światowej cechuje się dużą zmiennością, ciągle jest sporo niepewności, fale optymizmu przeplatają się z przypływami pesymizmu[/wyimek]

Pozostało 94% artykułu
Dane gospodarcze
Małe chwile radości dla kredytobiorców walutowych. Stopy procentowe w dół
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Dane gospodarcze
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Dane gospodarcze
Dług publiczny Polski pobił kolejny rekord
Dane gospodarcze
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Dane gospodarcze
Produkcja przemysłowa w Niemczech spadła w październiku. Rząd uspokaja