Wczorajsze wystąpienie Władimira Putina w Dumie było podsumowaniem tego, jak jego rząd poradził sobie z kryzysem. – Wstępne wyniki I kwartału sugerują optymizm. Produkcja przemysłowa zyskała rok do roku prawie 6 proc., a dochody ludności ponad 7 proc. Recesję w gospodarce mamy za sobą. Nie znaczy to jednak, że kryzys się skończył – ostrzegał Putin.

Jego zdaniem największymi dziś atutami gospodarki rosyjskiej są: wysokie dodatnie saldo handlu zagranicznego (31,7 mld dol. za dwa miesiące 2010 r. wobec 12,5 mld dol. rok temu), wysoki poziom rezerw (447 mld dol.), niewielki dług państwowy (37,5 mld dol., czyli ok. 3 proc. PKB) i niska inflacja (6,3 proc. w połowie kwietnia).

[wyimek]4 procent ma urosnąć w tym roku rosyjska gospodarka[/wyimek]

Oficjalne prognozy mówią o 7,5-proc. inflacji w tym roku; wzrost gospodarczy według wicepremiera Aleksieja Kudrina sięgnie 4 proc. PKB.

Zdaniem Putina w Rosji wciąż brakuje swobody w prowadzeniu biznesu i dobrego klimatu inwestycyjnego. – Jeszcze niedawno licencjonowaniu podlegało 500 rodzajów działalności, a 78 proc. towarów musiało mieć certyfikat. Dziś to 74 i 50 proc. W Unii certyfikacji podlega 15 proc. towarów. U nas zebranie pozwoleń na start inwestycji zajmuje dwa lata, w UE trzy miesiące – mówił. Zapowiedział uproszczenie procedur i zniesienie większości licencji.