– Dla nas niezwykle ważne jest to, co się dzieje w gospodarce niemieckiej. To odbiorca ponad 26 proc. naszego eksportu. W ponad 50 proc. są to produkty stanowiące komponenty do dalszej produkcji. A zatem aktywność inwestycyjna i eksportowa niemieckich firm to szansa dla polskich przedsiębiorstw – uważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan.
Czysto statystyczną przyczyną tak szybkiego tempa wzrostu największej europejskiej gospodarki było to, że rok wcześniej odnotowała ona największy spadek spośród czołowych krajów strefy euro. W 2009 roku niemiecki PKB skurczył się aż o 4,7 proc., co sprawiło, że wyjątkowo niska była baza porównawcza przy obliczaniu ubiegłorocznego wzrostu. Ale i tak obserwatorzy są zgodni co do tego, że Niemcy wypracowali w minionym roku imponujące tempo (najwyższe od zjednoczenia).
Głównym czynnikiem wzrostu PKB był popyt wewnętrzny. Do ogólnego wskaźnika dodał on 2,5 pkt proc. Konsumpcja prywatna wzrosła o 0,5 proc. W porównaniu z poprzednim rokiem, wydatki rządowe zwyżkowały o 2,2 proc., a nakłady inwestycyjne 5,5 proc. – poinformował Federalny Urząd Statystyczny w Wiesbaden.
Saldo handlu zagranicznego, a ściślej nadwyżka eksportu nad importem, uzupełniło wzrost PKB o 1,1 pkt proc. Niemiecki eksport wzrósł w ub.r. 14,2 proc., a import zwyżkował o 13 proc. Tak duży popyt na niemieckie towary zagranicą dobrze przysłużył się rozwojowi polskiej gospodarki. Wzrost koniunktury za Odrą bardzo mocno odczuwa branża stalowa. Kilkadziesiąt proc. obrotu stalą to podzespoły wysyłane do Niemiec, skąd już jako gotowe wyroby eksportowane są dalej. – Zamówienia mocno rosną, a to pozytywnie wpływa na wzrost cen. Choć nasi producenci pracują pełną parą, stali zaczyna na rynku brakować – mówi Andrzej Ciepiela, dyrektor Polskiej Unii Dystrybutorów Stali.
Wzrost niemieckiego popytu odczuwa także branża chemiczna. Producenci nawozów jeszcze do niedawna musieli stosować duże rabaty cenowe, by ulokować w Niemczech swoje dostawy. – To się już skończyło – mówi prezes zakładów azotowych ZAK w Kędzierzynie Krzysztof Jałosiński. Zyskują także firmy motoryzacyjne. – Spodziewamy się w tym roku wzrostu produkcji o ok. 10 proc. w porównaniu z rokiem 2010 – przyznaje Piotr Danielewicz z Volkswagen Poznań.