Zmienia się struktura sprzedaży. Spadła warość sprzedaży samochodów (w cenach realnych o 1 pkt. proc, a bieżących o 3 pkt. proc). Mniej niż rok temu wydajemy na żywność, napoje i wyroby tytoniowe (o 0,8 pkt w cenach stałych). W cenach bieżących jest to wzrost o 3,3 proc. Liderem wzrostu są sklepy niespecjalistyczne (wzrost o 24,5 proc w cenach stałych i o 26,2 proc. w cenach bieżących). Widać wzrost kosztów paliw, bo wartość ich sprzedaży jest o 20,1 proc. wyższa w cenach bieżących i o 5,5 proc. wyższa w cenach stałych
Ekonomiści uważają, że na dobry wynik sprzedaży wpłynął długi weekend związany w 1 listopada. Ponieważ sklepy miały być zamknięte, ludzie wcześniej robili zakupy. Dodatkowo pogoda sprzyjała wydłużeniu czeau urlopowego i to miało również wpływ na wartość zakupów.
- Ostatnie miesiące roku przyniosą pogorszenie dynamiki sprzedaży detalicznej. Stanie się tak z dwóch powodów: wysokiej bazy sprzed roku oraz wpływu pogarszającej się sytuacji gospodarczej - tlumaczy Wojciech Matysiak. ekonomista Banku Pekao -. Spowolnienie gospodarcze skutkuje obniżeniem popytu na pracę i to właśnie zwiększenie obaw przed bezrobociem w największym stopniu będzie hamował wzrost wydatków konsumpcyjnych. Istotnym czynnikiem ograniczającym konsumpcję jest także utrzymujący się wysoki poziom inflacji, zwłaszcza w kategorii cen paliw i energii (a więc dóbr na których popyt charakteryzuje się niską elastycznością), co ogranicza dochód do dyspozycji gospodarstw domowych - dodaje analityk.
Opinie
Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Bank Polska
Widać, że dane są niezłe. Potwierdzają, że nie tylko w trzecim kwartale, ale i na początku czwartego kwartału nastroje konsumentów są relatywnie silne. Wzrost polskiej gospodarki w 2011 roku wyniesie około czterech procent, a dopiero w 2012 roku nastąpi wyraźme wyhamowanie popytu konsumenckiego. Sądzę, że te dane pozwalają Radzie Polityki Pieniężnej utrzymać jastrzębią retorykę, zwiększają wiarygodność takiego podejścia, co wraz z interwencjami NBP może hamować deprecjację złotego.