Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy 2015 roku wartość sprzedanych za granicę towarów sięgnęła 101,5 mld euro i zwiększyła się o 6,2 proc. w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku.
Wysoki, bo 9-procentowy wzrost eksportu, odnotowano w przypadku krajów Unii Europejskiej, gdzie został przekroczony poziom 80 mld euro, przyczyniając się do zwiększenia dodatniego salda z tą grupą rynków do 20,4 mld euro. W przypadku rozwiniętych rynków pozaunijnych eksport zmalał o 0,2 proc. Spadki miały miejsce m.in. w sprzedaży do Norwegii i Australii. Ich wysoki poziom rekompensował jednak wzrost eksportu do Szwajcarii, USA oraz Kanady.
Korzystny nie był natomiast początek drugiej połowy roku. Zaznaczył się bowiem spowolnieniem tempa wzrostu w lipcu, i to praktycznie do zera. – To spowolnienie było widoczne u większości głównych odbiorców polskiego eksportu, w tym Niemiec, Francji, Holandii, Wielkiej Brytanii – mówi Marcin Luziński, ekonomista Banku Zachodniego WBK.
Jak tłumaczy, ta sytuacja częściowo wynikała z działania Ministerstwa Finansów, które od 1 lipca wprowadziło odwrócony VAT na telefony komórkowe, żeby przeciwdziałać tzw. karuzeli podatkowej. – Spowodowało to spadek fikcyjnego eksportu tych urządzeń o ok. 100–200 mln euro miesięcznie. Choć nie wyjaśnia to całości spowolnienia – zaznacza Luziński.
Problemem są Chiny
Eksperci BZ WBK spodziewają się jednak, że słaby wynik eksportu w lipcu to efekt jednorazowych czynników. W kolejnych miesiącach polski eksport wspierać będzie ożywienie w Europie. Z drugiej strony, pojawia się coraz więcej czynników ryzyka, jak problemy gospodarcze w Chinach czy kłopoty Volkswagena. – Jeśli spowolnią wzrost w Niemczech, to odbije się to na polskim eksporcie – ostrzega Luziński.