Wzrósł także import – o 3,2 proc. do 134,9 mld euro. W rezultacie ujemne saldo obrotów towarowych Polski z zagranicą wyniosło 0,1 mld euro. Obecny bilans wymiany, choć wciąż jest niekorzystny, to jednak okazuje się znacznie lepszy niż w tym samym czasie ubiegłego roku: wtedy deficyt sięgał 2,1 mld euro.
Od stycznia do lipca największy udział w eksporcie (liczonym w euro) miały kraje rozwinięte – 87 proc. wartość wysłanym tam towarów wyniosła 117,2 mld euro i wzrosła o 4,3 proc. Wzrost eksportu do krajów Unii Europejskiej wyniósł 3,7 proc., podobnie jak do strefy euro. Największy wzrost odnotowaliśmy w eksporcie do państw Europy Środkowo-Wschodniej – o 10,5 proc. do 7,9 mld euro. Z kolei do 9,6 mld euro (o5,9 proc.) zwiększyła się wartość eksportu do krajów rozwijających się.
Czytaj także: Recesja w Niemczech przesądzona. W przemyśle jest coraz gorzej
Jak podaje GUS, w okresie styczeń – lipiec br. wśród głównych partnerów handlowych Polski wzrost eksportu miał miejsce w przypadku wszystkich krajów z pierwszej dziesiątki odbiorców, natomiast import zwiększył się z Chin, Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii, Holandii, Francji oraz Niemiec.
Niemcy pozostają głównym partnerem handlowym Polski. W pierwszych siedmiu miesiącach roku eksport do tego kraju zwiększył się o 1,8 proc. w ujęciu rok do roku do poziomu 36,8 mld euro. Jednak udział Niemiec w eksporcie ogółem zmalał – z 28,1 do 27,3 proc. Jest to efektem rosnących kłopotów gospodarczych tego kraju i spadku eksportu niemieckich fabryk, dla których polskie firmy są znaczącym poddostawcą części i komponentów do produkcji. Drugim odbiorcą polskich towarów były Czechy z 6,1-procentowym udziałem, dokąd wysłaliśmy produkty warte 8,3 mld euro (wzrost o 0,9 proc.). Trzecim kierunkiem eksportu była Wielka Brytania: eksport do lipca wyniósł tam 8 mld euro (wzrost o 2,3 proc.), a udział w rynku zmalał z 6,1 proc. w roku ubiegłym do 5,9 proc. w obecnym.