– Od wielu miesięcy zmniejsza się wolumen kierowany do dużych portów przeładunkowych Europy Północno-Zachodniej, takich jak Hamburg czy Brema. W ostatnim czasie spadł o ok. 3 proc., podczas gdy w polskich portach wzrósł o ok. 10 proc. – wskazuje Andrzej Kozłowski z zarządu firmy Rohlig Suus Logistics.
Rosnąca popularność polskich portów wynika z redukcji cen. – Armatorzy przez cały rok borykali się z problemem wypełnienia statków. Mieli do dyspozycji olbrzymie kontenerowce, które przynajmniej w części woziły powietrze. W efekcie średni roczny koszt frachtu oceanicznego obniżył się o 30–40 proc. – szacuje Piotr Kozłowski, dyrektor Biznesu Oceanicznego w DB Schenker Logistics. – Różnica w koszcie transportu oceanicznego spadła z kilkuset do tylko kilkudziesięciu dolarów – podkreśla.