Gospodarka strefy euro w kwietniu rozwija się w tempie nienotowanym od sześciu lat. Taki obraz wyłania się z wstępnych odczytów wskaźników PMI, bazujących na ankiecie wśród około 5 tys. europejskich przedsiębiorstw.
Zbiorczy PMI, wyrażający koniunkturę w sektorach przemysłowym i usługowym Eurolandu, wzrósł w kwietniu do 56,7 pkt z 56,4 pkt w marcu. Każdy odczyt tego wskaźnika powyżej 50 pkt oznacza, że sytuacja firm poprawiła się w porównaniu z poprzednim miesiącem. Dystans od tej granicy to miara tempa tej poprawy.
Tymczasem w kwietniu PMI znalazł się najwyżej od kwietnia 2011 r. Przyspieszenie wzrostu aktywności odnotowano zarówno w przemyśle – co ważne dla polskich eksporterów, będących dostawcami firm z Europy Zachodniej – jak i usługach.
Jak wyliczyła Jennifer McKeown, główna ekonomistka ds. europejskich w firmie Capital Economics, kwietniowy odczyt PMI zwiastuje wzrost PKB strefy euro w tempie 0,7 proc. kwartał do kwartału. W I kw. PMI sugerował wzrost na poziomie 0,6 proc. Gdyby gospodarka Eurolandu utrzymała takie tempo rozwoju, w całym 2017 r. powiększyłaby się o ok. 2,7 proc., po 1,7 proc. w ub.r. Tymczasem ekonomiści przeciętnie prognozowali dotąd, że ten rok będzie podobny do 2016 r.
PMI sugeruje, że po raz pierwszy od sierpnia 2012 r. gospodarka Francji rozwija się szybciej niż Niemiec (to jedyne kraje strefy euro, dla których IHS Markit publikuje wstępne odczyty PMI). To zarówno efekt przyspieszenia wzrostu nad Sekwaną, jak i jego wyhamowania nad Renem.