Świadczenia na dzieci wypłacane w ramach 500+ od wiosny br., czyli rocznicy wprowadzenia tego programu, wpływają na poziom dochodów gospodarstw domowych, ale nie przyczyniają się już do ich wzrostu. Wraz z inflacją, która wróciła na przełomie roku po ponad dwóch latach spadku cen konsumpcyjnych, sprawiło to, że dynamika dochodów zmalała. Część ekonomistów uważa, że doprowadzi to do spowolnienia wzrostu wydatków konsumpcyjnych i w efekcie zahamuje nieco rozwój gospodarki.
Najnowsze dane sugerują jednak, że nawet jeśli rzeczywiście konsumpcja straci impet – co nie jest przesądzone – ożywienie w inwestycjach wystarczy, aby rozwój gospodarki przyspieszył.
Emeryci zacisną pasa
W lipcu sprzedaż detaliczna zwiększyła się o 6,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 5,8 proc. w czerwcu. Wtedy jednak dynamikę sprzedaży stłumił efekt kalendarzowy (czerwiec miał mniej dni roboczych niż przed rokiem). W tym świetle lipcowy odczyt jest dość rozczarowujący. Tymczasem już II kwartał przyniósł prawdopodobnie wyhamowanie wzrostu konsumpcji do 4,5 proc. rok do roku z 4,7 proc. w I kwartale. W bieżącym kwartale, jak przewidują przeciętnie ankietowani przez nas ekonomiści, roczna dynamika wydatków konsumpcyjnych spadnie do 4,2 proc.
Później może być jeszcze gorzej. Jak przypomina Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konferederacji Lewiatan, w związku z obniżką wieku emerytalnego, która wejdzie w życie w październiku, na emeryturę jednorazowo przejść może około 330 tys. osób.
– Ich dochody będą zdecydowanie niższe niż ich dzisiejsze wynagrodzenia, co nie pozostanie bez wpływu na ich skłonność do konsumpcji – uważa ekonomistka.