Ruszyły właśnie zapisy na piątą przypominającą dawkę szczepień przeciwko COVID-19. Przyjąć ją mogą osoby, które mają słabszą odporność, osoby po 65. roku życia oraz pracownicy służby zdrowia. Szczepionka ta ma "przypomnieć" organizmowi, jak radzić sobie z wirusem i zapewnić pacjentowi lżejsze przechodzenie choroby. 

Wiele wskazuje na to, że zainteresowanie piątą dawką znacznie spadło od czasu wprowadzenia pierwszych szczepień. Dobrym przykładem jest Kraków. Podczas gdy wcześniej w Szpitalu Specjalistycznym imienia Ludwika Rydygiera szczepiło się nawet kilkadziesiąt osób dziennie, dziś jest to zaledwie kilka osób. Jednocześnie codziennie na SOR oraz na oddziały przyjmowani są pacjenci z potwierdzonym zakażeniem wirusem COVID-19.

Czytaj więcej

W szpitalach brakuje Paxlovidu? „Sytuacja jest patowa, nie mamy czym leczyć pacjentów”

Wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, prof. Krzysztof Pyrć, przypomina, że zakażenie może być szczególnie niebezpieczne dla niektórych grup. - Mówimy o osobach, u których przebieg zakażenia jest częściej ciężki. Częściej zdarza się, że zakażenie doprowadza do śmieci tej osoby. Osoby znajdujące się w grupie podwyższonego ryzyka powinny przyjąć kolejną dawkę szczepionki - powiedział w rozmowie Radiem Kraków. - Jeżeli chodzi o osoby, których układ odpornościowy nie działa wystarczająco dobrze, to one nadal się nie potrafią bronić. U nich konieczne jest przypominanie temu lekko wadliwemu systemowi, jak ma się bronić i zachować w momencie, kiedy dojdzie do tego zakażenia - dodał. - Ten wirus przestał być zagrożeniem dla społeczeństwa, przestał paraliżować służbę zdrowia i nasze życie. Ale wciąż stanowi zagrożenie dla jednostek - zaznaczył wirusolog.