Polska gospodarka w 2018 r. powiększyła się prawdopodobnie o 5–5,1 proc., po 4,8 proc. rok wcześniej. Dwóch lat równie szybkiego rozwoju gospodarczego doświadczyliśmy poprzednio dekadę temu.

Na pierwszy rzut oka ten wynik przebił najśmielsze nawet prognozy ekonomistów. W grudniu 2017 r. w ankiecie „Rzeczpospolitej" przeciętnie wskazywali oni, że produkt krajowy brutto Polski zwiększy się w 2018 r. o około 4 proc. Najwięksi optymiści oczekiwali wzrostu PKB o 4,5 proc. Ocena, że ekonomiści mocno pomylili się w prognozach, byłaby jednak niesprawiedliwa. Wielu podkreślało, że 2018 r. będzie równie udany, co poprzedni. Za punkt wyjścia przyjmowali jednak dostępne wtedy szacunki, wedle których wzrost PKB w 2017 r. wyniósł 4,4 proc.
Nawet optymiści pomylili się jednak w ocenie tego, co będzie napędzało gospodarkę. Ci, którzy zakładali kontynuację szybkiego wzrostu PKB, uważali na ogół, że przyspieszy wzrost inwestycji, kompensując wyhamowanie wzrostu konsumpcji. Tymczasem w 2018 r. wydatki konsumpcyjne rosły niemal równie szybko, jak rok wcześniej. Obecnie ekonomiści szacują, że zwiększyły się o 4,6 proc., po – także zaskakującym – wzroście o 4,9 proc. w 2017 r.
– Konsumpcja rosła szybciej, niż oczekiwaliśmy, bo większy był wzrost zatrudnienia i płac. Krótko mówiąc, rok temu pomyliliśmy się, sądząc, że rynek pracy był bliski równowagi – przyznaje Jakub Borowski, główny ekonomista banku Credit Agricole w Polsce. – Co do inwestycji nasz scenariusz okazał się bardzo bliski rzeczywistości, spodziewaliśmy się ich wzrostu o około 7 proc., a obecnie szacujemy, że zwiększyły się o około 8 proc. – dodał.