Od stycznia 2021 roku państwa członkowskie będą wpłacały do budżetu UE opłatę na nieutylizowane opakowania z tworzyw sztucznych. Unijny szczyt 21 lipca w ramach porozumienia budżetowego postanowił, że taka opłata będzie wynosiła 800 euro za tonę. W przypadku Polski oznacza to około pół miliarda euro rocznie (według ostatnich danych za 2017 rok). To maksimum, konkretna liczba może być niższa, bo we wnioskach ze szczytu zastrzeżono, że może zostać wprowadzony mechanizm ograniczający nadmierny regresywny wpływ na wpłaty krajowe.
Czytaj także: Opłata od plastiku w unijnym budżecie
Chodzi o to, że – inaczej niż w składkach liczonych według dochodu narodowego brutto – im kraj biedniejszy, tym mniej recykluje i tym proporcjonalnie więcej wpłacałby do budżetu. Dla przykładu polska składka liczona w proporcji do DNB wynosiła w 2018 roku 3 proc. składek wszystkich państw UE. Natomiast gdybyśmy płacili maksymalną opłatę za plastik, to stanowiłoby to 7 proc. wszystkich dochodów UE z tego tytułu.
Szybki plastik
W sumie, jeśli zastosować by wariant maksymalny, to wpływy z tej nowej opłaty sięgnęłyby 7,8 mld euro rocznie wobec średnich rocznych wydatków UE w latach 2021–2027 na poziomie 153 mld euro (to tylko budżet, bez funduszu odbudowy). To niewiele i opłata za plastik traktowana jest raczej nie jako rewolucja we wpływach budżetowych, ale początek zmian i symbol tego, jak UE dba o środowisko.