Zdaniem ekonomistów to i tak bardzo optymistyczne założenie. Średnia wyliczona przez ”Rz” na podstawie danych z 20 banków i instytucji finansowych wynosi na przyszły rok 3,1 proc. PKB, a najbardziej pesymistyczny szacunek mówi o wzroście nieprzekraczającym 0,4 proc.
W komunikacie ogłoszonym po posiedzeniu Rady Ministrów poinformowano też, że w związku z międzynarodowym kryzysem finansowym rząd zakłada obniżenie dochodów budżetu państwa o 1,7 mld zł. Wynika to z gorszych prognoz dotyczących wpływów z podatku VAT.
O taką samą kwotę zmniejszono jednocześnie wydatki budżetowe. Oznacza to, że deficyt pozostanie na niezmienionym poziomie. Zaproponowano też zwiększenie limitu przeznaczonego na gwarancje udzielane bankom przez Skarb Państwa do 40 mld zł. Przewidziano także zwiększenie limitu kredytów i pożyczek udzielanych na podstawie umów międzynarodowych rządom innych państw do 2 mld zł. Co więcej, w ramach działań antykryzysowych rząd zaproponował utworzenie nowej rezerwy celowej w budżecie na 2009 rok – rezerwy solidarności społecznej. Jej wysokość została określona na poziomie 1,1 mld zł. Pieniądze te zostaną ściągnięte z wyższej akcyzy na alkohol etylowy (wzrost o 9 proc.), piwo (o 13,6 proc.), wino (o 16,5 proc.) oraz na samochody osobowe o pojemności silnika powyżej dwóch litrów – w tym przypadku akcyza wzrośnie do 18,6 proc.
Ekonomistów najbardziej niepokoi fakt, że w ślad za weryfikacją założeń makroekonomicznych rząd nie zdecydował się na większe obniżenie planowanych dochodów i wydatków.
Jak wyliczył były wiceminister finansów Stanisław Gomułka, obniżenie prognozy wzrostu o jeden punkt procentowy równa się spadkowi wpływów o 3 – 5 mld zł. – Już na etapie szacowania dochodów uważałem, że z podatków uzyskamy w przyszłym roku o 5 mld zł mniej, niż wyliczyło Ministerstwo Finansów, teraz sądzę, że planowane wpływy powinny zostać obniżone co najmniej o 12 mld zł – mówi.