Kancelaria Prezydenta, gdzie toczą się prace na tzw. PIT komunalnym, odrzuciła dotychczas rozpatrywane warianty i chce się skupić na rozwiązaniach najprostszych, które nie będą wymagały finansowych rewolucji – dowiedziała się „Rz". Jednocześnie jednak ma to być rozwiązanie, które będzie dawać samorządom władztwo podatkowe, czyli możliwość decydowania w pewnym zakresie o wysokości obciążeń dla mieszkańców.
Ostatnio Kancelaria przyglądała się koncepcji przedstawionej przez Forum Od-nowa. Zakładała ona, że całość wpływów z podatku PIT w pierwszym progu podatkowym (18 proc. od dochodów do 85 tys. zł) miałaby zasilać kasę samorządów, a wpływy w II progu – kasę państwa. W myśl zasady – wszyscy płacą na samorządy, a bogatsi – dodatkowo na budżet centralny.
Zerowy bilans ?na starcie
To ciekawe rozwiązanie, ale w sumie lokalne budżety dostałby znacznie więcej pieniędzy niż obecnie (według wyliczeń za 2012 r. byłoby to 37 mld zł zamiast ok. 31 mld zł). Na to zaś nie zgodziłoby się Ministerstwo Finansów. Konieczna byłaby więc poważna reforma całego systemu finansowania samorządów.
Analiza przygotowana w Centrum Dokumentacji i Studiów Podatkowych pokazuje, że wprowadzenie liniowej stawki podatku komunalnego i to niezależnie, czy byłaby ograniczona tylko do pierwszego przedziału, czy nie, spowoduje istotną, trudną do zaakceptowania przez część samorządów zmianę w rozkładzie dochodów z PIT. Na wprowadzeniu takiego rozwiązania zyskiwałyby bowiem generalnie gminy biedne. Te najzamożniejsze mogłyby stracić.
32,2 mld zł wpłynęło w 2013 r. do budżetów samorzadów z tytułu podatku PIT