Norweski system informowania o zarobkach i publikacja wysokości zapłaconych podatków ma zapobiegać takim negatywnym zjawiskom jak dumping socjalny, korupcja, rozwój szarej strefy oraz uchylanie się od płacenia podatków.
Na stronach urzędu podatkowego można, więc sprawdzić ile zarobił w zeszłym roku sąsiad, wujek czy szef. Widać też ile zapłacili podatku. Można też przeanalizować listę 20 najlepiej zarabiających Norwegów. W zeszłym roku najwięcej w całej Norwegii zarobił 44-letni Einar Aas, miliarder i inwestor w branży energetycznej. W 2014 roku zapłacił prawie 150 mln koron norweskich podatku, wynika z zestawienia na norweskim portalu e24.no.
Każdy „sprawdzany" podatnik jest informowany o tym, kto ogląda jego profil – dostaje informacje zawierające imię i nazwisko oraz numer personalny (fodselsnummer), służący do identyfikacji i ustalania tożsamości obywateli.
- Większość Norwegów stoi na stanowisku, że informacje o dochodach obywateli powinny być jawne. Ich zdaniem trzymanie zarobków w tajemnicy równa się ukrywaniu, kto posiada władzę – mówi „Rz" Aleksandra F. Eriksen, prezes zarządu firmy konsultingowej Polish Connection.
- Upublicznianie danych podatkowych ma służyć ujawnianiu nierówności społecznych i niesprawiedliwości. Ma ukazywać, na ile sprawnie funkcjonuje system podatkowy. Każdy może zobaczyć, jak działa on w praktyce – ten, kto zarobił mniej, zapłaci relatywnie do dochodów mniejszy podatek, a ten, który ma większe wpływy, włoży do budżetu odpowiednio więcej – wyjaśnia Aleksandra F. Eriksen.