Kilka dni temu Radio ZET podało, że na skutek zmian w interpretacji prawa około 30 tys. mieszkańców stolicy będzie musiało zapłacić dodatkowy podatek. Chodzi o ludzi, którym miasto umorzyło w tym roku długi - niezapłacone czynsze lub mandaty. Urzędnicy Ministerstwa Rozwoju i Finansów stwierdzili, że dłużnicy, którym ratusz umorzył zobowiązania, zaoszczędzili na wydatku, zatem ich majątek wzrósł i muszą zapłacić podatek.

Okazało się, że osoby, którym miasto umorzyły długi, nie mają się czego obawiać.

- Resort finansów nie prowadzi żadnej akcji mającej na celu ściganie podatników, którzy uzyskali umorzenia. Przyglądamy się zaistniałej sytuacji. Pojawiające się w mediach wątpliwości wynikają z tego, że na przestrzeni ostatnich lat w tego typu sprawach doszło do wydania szeregu interpretacji o różnych skutkach dla podatników i płatników - powiedział w rozmowie z money.pl wiceminister finansów Paweł Gruza.

Wiceminister wyjaśnił, że rozważane są różne propozycje rozwiązania tego problemu, żeby, doprowadzić do ujednolicenia w całym kraju stanowiska ministra finansów w tej sprawie, a po drugie - aby przyjąć racjonalne, rozsądne kryteria swego rodzaju ulgi podatkowej. Jedną z propozycji jest zmiana przepisów, inną wydanie interpretacji ogólnej, a także zaniechanie poboru podatku w drodze rozporządzenia. Propozycje będą konsultowane z samorządami.