Deficyt budżetowy na 2011 rok to 80-90 mld zł

Resort finansów umyślnie zaniżył podawany poziom budżetowej dziury - uważa Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club

Publikacja: 22.09.2010 19:36

Stanisław Gomułka

Stanisław Gomułka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Zgodnie z przyjętym wstępnie przez Radę Ministrów projektem ustawy budżetowej na rok 2011, przyszłoroczne dochody budżetu państwa zaplanowano na kwotę 273,3 mld zł, wydatki mają nie przekroczyć 313,5 mld zł, zaś przewidywany deficyt będzie nie większy niż 40,2 mld zł (wobec zaplanowanego na 2010 r. 52,2 mld zł).

Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC uważa jednak, że określony przez resort finansów poziom deficytu zaniża jego rzeczywistą wielkość, bo nie uwzględnia m.in. składki wpłacanej do OFE oraz deficytu funduszu drogowego. - Faktyczny deficyt nie został podany, ale można go szacować na ok. 80-90 mld zł - wyjaśnia ekspert. Projekt ustawy zakłada też m.in. realny wzrost PKB o 3,5 proc., średnioroczną inflację na poziomie 2,3 proc., wzrost zatrudnienia w gospodarce o 1,9 proc., realny wzrost przeciętnego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej o 1,4 proc. oraz wzrost spożycia ogółem w ujęciu realnym o 2,2 proc.

Gomułka przygotował analizę projektu, wstępnie przyjętego przez rząd na początku września. Przypomina on, że w projekcie przyznano otwarcie, że „obecna sytuacja finansów publicznych charakteryzuje się znaczną nierównowagą”. Zadeklarowano, że ograniczenie tej nierównowagi „będzie priorytetem dla rządu w ciągu najbliższych lat”. Ekspert zwraca uwagę, że rząd zgodził się z twierdzeniem, iż sytuacja „wymaga podjęcia szybkich i zdecydowanych działań konsolidacyjnych”. - Tyle tylko, że znajdują one bardzo ograniczone pokrycie w zaplanowanych przez rząd rzeczywistych działaniach na rzecz zmniejszenia ryzyka otwartego kryzysu finansowego państwa - uważa ekonomista BCC. - W tej sytuacji projekt budżetu trzeba ogólnie określić jako dobry w sferze deklarowanych intencji, natomiast jako niezadowalający i niewystarczający w części realizacyjnej. Rząd zakłada na przyszły rok podwyżkę stawek VAT o jeden pkt. proc. do poziomów 8 i 23 proc. oraz wprowadzenie trzeciej na żywność na poziomie 5 proc. Zmiana ma dotyczyć najbliższych trzech lat. Poza tym rząd zapowiada wprowadzenie tzw. tymczasowej reguły wydatkowej oraz obniżenie zasiłków pogrzebowych, co łącznie ma przynieść oszczędności i dodatkowe dochody budżetowe w wysokości ok. 9,7 mld zł.

- Te działania nie dają niestety odpowiedzi na pytania, czy i na ile zmaleje deficyt całego sektora finansów publicznych w 2011 roku - pyta ekspert?. - Stawką jest uniknięcie silnego wzrostu długu publicznego i przekroczenia tzw. drugiego progu ostrożnościowego (czyli relacji państwowego długu publicznego do PKB w wysokości 55 proc.) oraz związanego z tym ryzyka znacznego wzrostu kosztów obsługi tego długu, które już w przyszłym roku mają być wyższe o 3,7 mld zł, tj. o 11 proc. więcej od przewidywanego wykonania ustawy budżetowej na 2010 r.

Gomułka uważa, że rząd niedoszacował inflacji - wpływ niższych zbiorów zbóż, owoców i warzyw oraz planowanej podwyżki stawek VAT na dynamikę cen będzie zapewne wyższy niż przewidywane 0,1 - 0,3 proc., co w sumie może skutkować średnioroczną inflacją na poziomie 2,8 – 3,0 proc. Wątpliwości budzi też prognoza wzrostu zatrudnienia w gospodarce narodowej. - Bezrobocie na poziomie 9,9 proc. wydaje się założeniem zbyt optymistycznym, mającym po części charakter deklaracji politycznej - dodaje.

Ekonomista zwraca też uwagę na inny niepokojący fakt - resort finansów zakłada, że dochody budżetowe mają rosnąć w przyszłym roku w tempie prawie trzykrotnie wyższym niż gospodarka. Również wzrost wpływów z PIT ma być większy niż wzrost PKB. - To kolejny znak zapytania rzutujący na możliwość przeszacowania planowanych dochodów, zwłaszcza podatkowych - podkreśla Gomułka. - Chociaż nie tylko, bo realizacja wzrostu dochodów niepodatkowych (o ponad 21 proc.) w dużym stopniu zależy od wysokich wpływów z dywidendy i wpłat z zysku, a te kategorie stanowią dużą niewiadomą.

Z kolei limit wydatków na 2011 r. na poziomie 313,5 mld zł (wzrost o 4,1 proc. (12,2 mld zł), nie przewiduje spadku lub zamrożenia wydatków. W ocenie eksperta w obecnej trudnej sytuacji finansów państwa, projekt budżetu trzeba oceniać przede wszystkim przez pryzmat rzeczywistej, a nie deklarowanej determinacji rządu w podjęciu działań na rzecz zmniejszenia ryzyka otwartego kryzysu w polskich finansach publicznych. Ten kryzys może mieć miejsce z trzech powodów, które mogą wystąpić niezależnie od siebie lub równocześnie.

Chodzi o:

• przekroczenie tzw. drugiego progu oszczędnościowego, czyli relacji państwowego długu publicznego do PKB w wysokości 55 proc.;

• silny wzrost stawek rentowności od długu i wobec tego także kosztów obsługi długu publicznego;

• konflikt z UE wobec istnienia w Polsce od wielu lat nadmiernego deficytu sektora finansów publicznych, oznaczającego ignorowanie zalecenia Rady Ecofin z lipca 2009 roku, aby zredukować ten deficyt z poziomu ok. 7 proc. PKB do poziomu poniżej 3 proc. PKB do 2012 r. „w sposób wiarygodny i trwały”.

Zgodnie z przyjętym wstępnie przez Radę Ministrów projektem ustawy budżetowej na rok 2011, przyszłoroczne dochody budżetu państwa zaplanowano na kwotę 273,3 mld zł, wydatki mają nie przekroczyć 313,5 mld zł, zaś przewidywany deficyt będzie nie większy niż 40,2 mld zł (wobec zaplanowanego na 2010 r. 52,2 mld zł).

Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC uważa jednak, że określony przez resort finansów poziom deficytu zaniża jego rzeczywistą wielkość, bo nie uwzględnia m.in. składki wpłacanej do OFE oraz deficytu funduszu drogowego. - Faktyczny deficyt nie został podany, ale można go szacować na ok. 80-90 mld zł - wyjaśnia ekspert. Projekt ustawy zakłada też m.in. realny wzrost PKB o 3,5 proc., średnioroczną inflację na poziomie 2,3 proc., wzrost zatrudnienia w gospodarce o 1,9 proc., realny wzrost przeciętnego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej o 1,4 proc. oraz wzrost spożycia ogółem w ujęciu realnym o 2,2 proc.

Pozostało 81% artykułu
Budżet i podatki
Rok rządu: Andrzej Domański z oceną niejednoznaczną
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Budżet i podatki
Viktor Orbán grozi Komisji Europejskiej. Uwolnienie KPO, albo blokada budżetu UE
Budżet i podatki
Machina wojenna Putina pożera budżet Rosji
Budżet i podatki
Policjanci szykują wielki protest. „Żarty się skończyły”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Budżet i podatki
Policjanci ogłosili protest. Przyczyną zbyt niska podwyżka w budżecie