Zdaniem Reutera ryzyko fiaska prywatyzacji jest realne, zwłaszcza jeśli resort będzie nadal zwlekał z wyborem inwestora.
Tym samym potwierdziły się wczorajsze informacje „Rz”. Jak napisaliśmy, sprzedaż Enei się przedłuża i zdaniem osób zbliżonych do transakcji jest mało prawdopodobne, aby doszło do istotnych wydarzeń w tej sprawie przed końcem roku.
Za sprzedaż kontrolnego pakietu akcji Enei MSP mogłoby uzyskać około 5,6 mld zł. MSP nie podało nazw inwestorów, którzy dostali się do drugiego etapu prywatyzacji, nieoficjalnie to dwa francuskie koncerny EdF i GdF, czeski EPH i firma należąca do Jana Kulczyka, która pod koniec października otrzymała wyłączność na negocjacje z MSP. Gdy wyłączność wygasła, MSP niespodziewanie poinformowało, że wraca do negocjacji z inwestorami dopuszczonymi wcześniej do rozmów i spodziewa się rozliczenia transakcji do końca marca 2011 r.
– Posunięcie ministerstwa miało na celu wymuszenie na Kulczyku wyższej ceny– powiedziała Reuterowi anonimowo osoba obserwująca transakcję. – Szanse na powodzenie są teraz pół na pół, ale decyzja będzie musiała zostać podjęta szybko. Jeśli proces przeciągnie się do przyszłego roku, prywatyzacja się rozpadnie – powiedziała agencji osoba z rynku.
Spółka z grupy Jana Kulczyka według nieoficjalnych informacji za akcje Enei zaoferowała po ponad 25 zł. Oferty EdF i EPH, które wróciły do rozmów z MSP, były prawdopodobnie niższe.