Eksperci nie dziwią się, że firmy logistyczne stawiają na odbiory paczek w punkcie. Problem z brakiem rąk do pracy to wyzwanie na rynku kurierskim, zaś urządzenia paczkowe są tanią alternatywą. Szacuje się, że koszt pojedynczej maszyny sięga 40–50 tys. zł. Tańsze są partnerskie punkty odbioru w postaci sklepów czy kiosków. Poza PP taką sieć mocno rozwija DHL (ma ich ponad 800). – To zdecydowanie bardzo rozwojowy rynek. Rosnąca liczba użytkowników i ich pozytywne oceny potwierdzają, że to dobry kierunek dla dalszych inwestycji. Rok do roku liczba przesyłek obsługiwanych w naszych punktach rośnie ponad sześciokrotnie – wyjaśnia Maciej Dudek, kierownik ds. sieci punktów dostępu DHL Parcel.
Niemiecka firma kurierska współpracuje w tym zakresie z Żabką. Podobnie jak Poczta Polska. Co więcej, rodzima spółka kooperuje z Orlenem.
– W ramach współpracy z PP klienci mają możliwość nadawania i odbierania paczek na większości naszych stacji w Polsce – podaje koncern.
Obie firmy razem zamierzają zbudować też sieć maszyn paczkowych. Paliwowy koncern nie chce tego komentować. Milczy też Poczta. Zaznacza natomiast, że tylko w I kwartale br. klienci zamówili więcej przesyłek do sieci odbioru w punkcie niż w całym I półroczu ub.r. Trafia tam już co czwarta paczka nadana w PP, a do końca roku ma to być co trzecia. Spółka spodziewa się, że w tym okresie sieć punktów odbioru (placówki własne oraz partnerskie) liczyć może grubo ponad 12,5 tys. lokalizacji.
Polacy polubili odbiór w punkcie
Ponad 54 proc. wszystkich dostaw paczek do punktów odbioru realizowanych jest w największych miastach, liczących ponad 100 tys. mieszkańców – podaje Sendit. Zaskakują jednak wyniki odnośnie do liczby odbiorów w punktach w przeliczeniu na 1 tys. mieszkańców – współczynnik ten jest najwyższy w mniejszych miejscowościach, często należących do aglomeracji miejskich. Liderem pod tym względem w 2018 r. były miejscowości: Koziegłowy z wynikiem 59, Podkowa Leśna – 45, i Przecław – 39. Dla porównania, spośród dużych miast (pow. 500 tys. mieszkańców) najlepiej w rankingu wypadł Wrocław – uplasował się na 33. pozycji z wynikiem 21. W Warszawie współczynnik sięga 19. Sendit wskazuje, że dostawa do punktów najpopularniejsza jest w małych miejscowościach.
Rafał Brzoska założyciel Integer.pl, twórca sieci paczkomatów InPost
Mamy w Polsce ponad 4,8 tys. paczkomatów. Od początku roku rozstawiamy nowe. Prowadzimy też dialog z potencjalnymi partnerami. Jeżeli chodzi o prognozy dla rynku logistycznego to oczekujemy wzrostu 15–20 proc. w tym roku. W ub.r. obsłużyliśmy 86 mln przesyłek po wzroście o 52 proc. Dostawy do paczkomatów rosną szybciej niż usługi kurierskie. W 2018 r. było to 56 proc., a w szczycie świątecznym – nawet 92 proc. Wolumen obsługiwany przez kurierów InPost rósł o 45 proc.