Ta książka jest już zaliczana do klasyki literatury ekonomicznej. Na całym świecie sprzedano jej miliony sztuk, a jej autor Nassim Taleb zyskał status ważnego teoretyka rynków . „Czarny łabędź" jest nazywany nawet najbardziej proroczą książką XXI wieku. Na polski rynek trafi właśnie jej kolejne wydanie – tym razem koncepcje Taleba dostarcza naszym czytelnikom Wydawnictwo Zysk i S-ka. To wydanie zbiega się akurat z pandemią koronawirusa i globalnym kryzysem gospodarczym. Jest to więc nadal książka na czasie.
Taleb przygląda się w niej tytułowemu zjawisku czarnych łabędzi, czyli niespodziewanych zdarzeń, które wywołują ogromne zawirowania na rynkach, w gospodarce i w naszym życiu. Takimi czarnymi łabędziami były ataki terrorystyczne z 11 września 2001 r., globalny kryzys z lat 2007–2009, ale też np. gwałtowny rozwój internetu.
Bywają czarne łabędzie, przed którymi niektórzy ostrzegają (np. przed pęknięcie bańki spekulacyjnej), ale wiele z nich nie jest uwzględnianych przez żadne modele prognostyczne. Czy ktoś kilka miesięcy temu mógł się spodziewać, że jakiś wirus z Chin tak mocno spustoszy gospodarkę globalną?
Taleb przewidywał w swojej książce, że kryzysy staną się rzadsze, ale o wiele poważniejsze niż dawniej. „Im rzadsze zdarzenie, tym mniej wiemy o jego prawdopodobieństwie. To znaczy, że coraz mniej rozumiemy prawdopodobieństwo kryzysu finansowego" – wskazywał. Wyobrażając sobie kolejny wielki kryzys, zwykle popełniamy błąd polegający na tym, że myślimy, iż będzie on bardzo podobny do poprzedniego wstrząsu.
Taleb uważa przy tym, że na czarnego łabędzia... można się przygotować. Wystarczy brać pod uwagę scenariusze, które wydają się nieprawdopodobne. Brzmi to pięknie, ale bywa trudne do wykonania. Do ludzi, którzy ostrzegają przed scenariuszami wyglądającymi na nieprawdopodobne, zbyt często bowiem przylega etykietka wariatów czy nawet niebezpiecznych ekstremistów. Pomyślmy o tym, jak postrzegano do niedawna różnego rodzaju „preppersów" gromadzących wojskowe konserwy na czarną godzinę.