Liczba spotkań i eventów organizowanych w Polsce w 2020 r. wzrosła o 953 proc. Przedstawicieli tej branży nie martwi jednak koniec masowej popularności serwisów do zdalnych spotkań. Dominika Paciorkowska, dyrektor zarządzająca ClickMeeting, podkreśla, że w pierwszych miesiącach pandemii widać było ogromny napływ nowych klientów i takie wyniki ilościowe nie powtórzyły się nigdy później, ale patrząc na przychody, to ostatnie miesiące generują najwyższe poziomy.
– Spada dynamika wzrostu, ale krzywa jest stale rosnąca. Dzieje się tak, ponieważ w czasie pierwszej fali pandemii niektórzy kupowali narzędzia do działań online pochopnie, bez pomysłu na ich wykorzystanie. Ci klienci, którzy nie potrafili przetransformować swojego biznesu i czerpać korzyści z nowych form pracy, po 2–3 miesiącach rezygnowali. Ich zakupy miały też niską jednostkową wartość – tłumaczy Paciorkowska.
Obecny użytkownik takich narzędzi jest bardziej świadomy, wie, jak używać ich do „meetingów" online. – Potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zbudować strategię, która pozwala mu generować stabilny przychód. Tacy klienci nie tylko są z nami znacznie dłużej, ale także bardzo mocno zwiększają wartość zakupów w stosunku do pierwotnej transakcji – przekonuje prezes ClickMeeting. I zaznacza, że przychody z dodatkowych zakupów realizowanych przez obecnych klientów często przewyższają przychody z transakcji dokonywanych przez tych nowych. – Utrzymania się takiej tendencji oczekuję w dłuższej perspektywie – podkreśla.
Mamy dość e-spotkań?
Zdaniem Grzegorza Borowskiego, prezesa infoShare, spotkania w postaci wideokonferencji po pandemii pozostaną z nami na dłużej, ale jedynie w przypadku rozmów z konkretnym klientem czy grupą osób. Według niego firmy już nauczyły się takich bilateralnych spotkań online i skalkulowały sobie, że wysyłanie kogoś za granicę, żeby przez parę godzin porozmawiał twarzą w twarz z kontrahentem, nie ma sensu.
– To kosztowne rozwiązanie, na którym można zaoszczędzić. Ale już zupełnie czym innym są duże spotkania ogólnobranżowe. Z tych uczestnicy korzystają m.in. po to, by odświeżyć znajomości, prowadzić rozmowy kuluarowe i korzystać z dziesiątek okazji do spotkań. Tej funkcji eventów migracja do online nie skompensuje w żaden sposób – przekonuje prezes infoShare.
Jak podkreśla, wyraźnie widać, że rośnie w nas tęsknota do spotkań offline. – I dobrze, bo pandemia bardzo mocno poturbowała branżę eventową. My byliśmy jednak w o tyle dobrej sytuacji, że organizujemy spotkania i wydarzenia dla osób interesujących się nowymi technologiami. A skoro my i nasi klienci skupiamy się na tematyce IT, nie było żadnego kłopotu ze sprawnym przeniesieniem całości eventów do online – wyjaśnia Grzegorz Borowski.