W piątek na londyńskiej giełdzie za baryłkę Brenta płacono 90,90 dol., czyli ponad 2 proc. więcej niż w czwartek, na rynku amerykańskim podwyżka wynosiła 1,8 dol. Notowania wzrosły, choć na amerykańskim rynku zwiększyły się zapasy surowca i produktów. Zwykle takie informacje powodowały obniżkę cen. Teraz stało się inaczej. Eksperci oceniają, że rynek uznał, iż perspektywy dla amerykańskiej gospodarki nie są tak złe, jak się wydawało jeszcze kilka dni temu. Groźba recesji, o której wiele mówiono, pociągnęłaby za sobą spadek popytu na ropę i paliwo w USA, które zużywają ich najwięcej na świecie.

Wzrostowi notowań sprzyjały informacje o utrzymującym się wysokim zapotrzebowaniu na ropę w Chinach. Przedstawiciele Międzynarodowej Agencji Energetycznej liczą na zwiększenie produkcji, ale wydaje się to mało prawdopodobne.

Złoto i platyna ustanowiły kolejne rekordy. Złoto zdrożało do 923,73 dol. za uncję, a platyna do 1701 dol. W kontraktach terminowych na luty cena złota doszła nawet do 924,3 dol. Srebro osiągnęło poziom najwyższy od 27 lat, pallad od 20 miesięcy. Gwałtowny wzrost cen metali szlachetnych wywołała informacja o zawieszeniu wydobycia przez trzy firmy w RPA z powodu braku prądu. Analitycy twierdzą, że przedłużające się poczucie niepewności, groźba recesji w USA, drożejąca ropa mogą wywindować kurs złota do ponad 1 tys. dolarów, a platyny do 2 tys. dol.