– Na wczorajszym spotkaniu Mariusz Wnuk, wicedyrektor Poczty, przedstawił związkowcom aktualną sytuację finansową przedsiębiorstwa i możliwości podwyżek – mówi Radosław Kazimierski, rzecznik Poczty Polskiej. – Podwyżki mogą wynieść maksymalnie 6 proc., tyle ile przewiduje ustalony przez rząd wskaźnik wzrostu wynagrodzeń – podsumowuje. We wczorajszym spotkaniu wzięli udział przedstawiciele 45 organizacji zakładowych działających w przedsiębiorstwie. Dzisiaj kolejne spotkanie. Wątpliwe, czy po nim uda się zakończyć spór zbiorowy ogłoszony pod koniec stycznie w Poczcie.
Proponowana przez władze Poczty podwyżka nie satysfakcjonuje związkowców. – To zaledwie ok. 60 zł brutto, trudno sobie wyobrazić, byśmy mogli zaakceptować taką propozycję – mówi Stanisław Redmer z OPZZ Poczty Polskiej. Jak dodaje, zarząd przedsiębiorstwa nie jest związany przy ustalaniu podwyżek rządowym wskaźnikiem. – Władze wielu spółek przyznają podwyżki wyższe niż proponowane przez rząd 6 proc. – podsumowuje.
Zaogniająca się sytuacja na Poczcie może, podobnie jak przed dwoma laty, doprowadzić do strajku generalnego. Wówczas skorzystała na tym prywatna konkurencja. Tak może być i tym razem. Prywatni operatorzy mogą zyskać nie tylko nowych klientów, ale i listonoszy. Do końca roku tylko trzech największych na rynku chce zatrudnić ok. 4 tys. kurierów. Płacą im o średnio o ok. tysiąc złotych więcej niż Poczta Polska.
– Ze strajku się nie cieszymy, ale chętnie na nim skorzystamy. Byłoby grzechem, gdybyśmy tego nie zrobili – mówi Marcin Gruda, dyrektor generalny I. D. Marketing, jednego z największych w Polsce roznosicieli druków bezadresowych, czyli reklam i ulotek.
I. D. Marketing zatrudnia obecnie ponad 2,2 tys. listonoszy. Władze spółki deklarują, że zatrudnienie rośnie w miarę potrzeb, a rekrutacja trwa na bieżąco.