RZ: Czy przedstawiciele J&S Energy przekazali jakiekolwiek nowe dokumenty wskazujące, że spółka posiadała wymagane zapasy paliwa?
Józef Aleszczyk: Nie przedłożyli żadnych dokumentów merytorycznych od 12 września 2007 roku do dziś. Obrona J&S polegała na szukaniu formalnych błędów. Faktem jest natomiast, że przedsiębiorstwo nie miało wymaganych ustawą zapasów paliw. Podczas postępowania pełnomocnik J&S składał różne wnioski po to, by zostało przeprowadzone rozszerzone postępowanie dowodowe, co przedłużało procedury. Jeśli bowiem decyzja nie stanie się prawomocna w ciągu roku od stwierdzenia naruszeń ustawy, kara nie będzie skuteczna.
Wicepremier Waldemar Pawlak, uchylając karę i umarzając postępowanie, stwierdził, że popełnił pan błąd, bo wydał decyzję w swoim imieniu, a nie w imieniu agencji. Czy ma pan więc satysfakcję z powodu ukarania J&S Energy?
Satysfakcji nie mam. Patrzę na tę sprawę jako urzędnik państwowy, ale także jako człowiek. Współczuję więc panu Grzegorzowi Zambrzyckiemu, prezesowi J&S Energy. Kara jest dotkliwa, proszę jednak pamiętać, że spółka nie posiadała wymaganych ustawą zapasów paliwa. Nie nabyła go, nie magazynowała i nie przerabiała.
Przedstawiciele J&S Energy twierdzą, że spółka posiadała wymagane zapasy paliwa. Na pewno więc odwoła się od podjętej przez agencję decyzji. Nie obawia się pan, że znowu kara zostanie uchylona, a postępowanie umorzone?