W rekordowym do tej pory 2006 roku napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych wyniósł 15 mld euro. Mimo spadku wartości nowych projektów o 14,8 proc. ekonomiści pozytywnie odbierają przedstawione w środę dane.
– Tym bardziej że to szacunki, które zostaną jeszcze skorygowane w górę, ponieważ dane dotyczące inwestycji wciąż spływają. Wartość inwestycji może dojść ostatecznie do poziomu z 2006 r., czyli ok. 15 mld euro – uważa Rafał Benecki, ekonomista banku ING. Podobnego zdania jest szef Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych Paweł Wojciechowski, który przypomniał, że wielkość wstępnych danych NBP w kwietniu zeszłego roku była o 20 proc. niższa od ostatecznej.Według prognoz ekonomistów wartość napływających do Polski inwestycji, mimo spadającego tempa wzrostu światowej gospodarki, w kolejnych latach powinna utrzymać się na podobnym poziomie, a może być nawet wyższa. Sygnałem do znacznie szybszego napływu byłoby utworzenie Europejskiego Instytutu Innowacji i Technologii we Wrocławiu.
Decyzja o lokalizacji zarówno głównej siedziby EIT, jak i sześciu węzłów wiedzy, może zapaść już w czerwcu tego roku.
– Utworzenie instytutu w Polsce podziałałoby na inwestorów jak magnes. W skali roku mógłby on zwiększyć napływ zagranicznych pieniędzy o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent – ocenia Piotr Bujak, ekonomista banku BZ WBK. Natomiast według głównego ekonomisty BPH Ryszarda Petru czynnikiem zwiększającym zagraniczne inwestycje byłoby wejście naszego kraju do strefy euro, które zniosłoby ryzyko walutowe.
Prezes NBP Sławomir Skrzypek podkreśla, że w obecnych danych najbardziej korzystna jest zmiana struktury inwestycji, a szczególnie wzrostu udziału reinwestowania zysków do poziomu 41,5 proc. Innego zdania są ekonomiści. Według nich tak wysoki poziom reinwestowanych zysków w kontekście spowalniającej globalnej gospodarki może wpłynąć na mniejszą liczbę lokowanych w Polsce projektów. – Zagraniczne firmy, które mają coraz większe problemy z zaciąganiem kredytów na rodzimych rynkach, mogą zacząć wypłacać środki ze swoich spółek zależnych, a nie je tam lokować – mówi Rafał Benecki. Według danych NBP najwięcej, bo 40 proc. wszystkich zainwestowanych w zeszłym roku przez zagraniczne firmy środków przeznaczono na usługi i przetwórstwo przemysłowe.