Każdy świeżo upieczony kierowca, który będzie chciał pracować za kierownicą autobusu, już od 10 września musi mieć zaliczone szkolenie zwane kwalifikacją wstępną. Za rok taki sam obowiązek będzie dotyczył także młodych kierowców samochodów ciężarowych. Będą musieli zaliczyć kurs trwający co najmniej 140, a maksymalnie 280 godzin, w tym 20 godzin jazd, z których do ośmiu powinno być przeprowadzone w warunkach szczególnych, czyli np. na płytach poślizgowych.
W ciągu kolejnych pięciu lat wszyscy zawodowi kierowcy będą musieli odbyć podobne szkolenie, ale trwające krócej, bo 36 godzin. Nie ma jednak programów nauczania, instruktorów, ośrodków szkolenia kierowców zawodowych i doskonalenia techniki jazdy samochodem (ODTJ). Brakuje rozporządzeń, a błędy w już wydanym rozporządzeniu uniemożliwiają rozpoczęcie szkoleń. Ministerstwo nie widzi problemu, ale przeciwnego zdania są specjaliści od transportu międzynarodowego. Firma, która zatrudni młodego kierowcę bez wymaganego szkolenia, musi się liczyć z wysoką karą pieniężną, a za granicą każdy pojazd prowadzony przez kierowcę nieposiadającego kwalifikacji będzie zatrzymany – ostrzega prawnik Maciej Wroński. Rządowi polskiemu grożą także sankcje finansowe ze strony Komisji Europejskiej za niewdrożenie unijnej dyrektywy wprowadzającej te szkolenia.
Z blisko dwuletnim opóźnieniem, bo dopiero 5 maja tego roku, weszło w życie rozporządzenie mówiące o zasadach przygotowania instruktorów dla ODTJ oraz o wymaganiach, jakie ma spełniać taki obiekt. Do tej pory Departament Transportu Drogowego Ministerstwa Infrastruktury nie wydał rozporządzenia określającego sposób szkolenia kierowców zawodowych, w tym programu szkolenia prowadzonego w ODTJ.
– Dlatego nie wiadomo, jak ODTJ ma wyglądać, a nikt nie zainwestuje kilkudziesięciu mln zł w obiekt, który może się okazać nieprzydatny – mówi Jerzy Kucharko, dyrektor szkoły bezpiecznej jazdy Test and Training. Jeszcze gorzej wygląda sprawa naboru instruktorów i egzaminowania ich. Jest kluczowa dla jakości szkolenia, ale przez ministerstwo została scedowana na wojewodów, którzy są nieprzygotowani do tworzenia komisji egzaminacyjnych i do organizowania egzaminów. – W pięcioosobowej komisji wojewódzkiej potrzeba przynajmniej po trzech fachowców, co daje ponad 40 na całą Polskę, tymczasem w kraju jest nie więcej niż 20 specjalistów – uważa prowadzący od 30 lat treningi bezpiecznej jazdy Mariusz Stuszewski. Przez półtora roku nie uczyniono nic, aby uzyskać takie kadry, chociażby w drodze pilotażowych kursów.
Wroński wskazuje, że na istniejące ODTJ zastawiono jeszcze jedną pułapkę – obecnie działają one nielegalnie. Ustawa o prawie o ruchu drogowym, która weszła w życie w styczniu 2007 roku, nakłada na ośrodki jazdy obowiązek zgłoszenia działalności u wojewody i wpisu do rejestru działalności regulowanej do 10 września 2007 roku. Żaden ODTJ nie mógł się zarejestrować z braku odpowiedniego rozporządzenia. Ponadto, ze względu na błędy w rozporządzeniu z maja tego roku, żaden ODTJ nie spełnia wymagań i w świetle prawa powinien zostać zamknięty na trzy lata.