Malejąca konsumpcja w krajach Unii Europejskiej i ciągle silny złoty powodują, że obecny rok będzie trudny dla eksporterów.
– Sprzedaż za granicę powoli przestaje się opłacać. Zamówienia maleją, a my ograniczamy produkcję, bo przy obecnych cenach i kursie walut musielibyśmy produkować poniżej kosztów – mówi Janusz Marciniak, właściciel firmy produkującej systemy uziemień.
Jego zdaniem teraz skumulowało się kilka negatywnych z punktu widzenia eksporterów czynników. Silny złoty powoduje, że wprawdzie za surowce, np. za miedź, płaci się mniej, ale też mniej zarabia, sprzedając produkt finalny. – Z powodu wzrostu cen energii, a także płac, koszty zjadły marże. Ograniczyliśmy eksport o 50 proc. – mówi Marciniak. – Jeśli sytuacja na giełdach materiałowych się nie zmieni, a dolar się nie umocni, trudno będzie przetrwać na rynku.
Spadek zamówień dotkliwie odczuł producent płyt i wyrobów drewnopodobnych Kronopol. – Spadek popytu widoczny jest w branży budowlanej na Węgrzech i w Rumunii – mówi Rafał Rasztubowicz, szef działu eksportu Kronopolu. – Zamówienia z tamtych rynków spadły o 5 – 10 proc. i spodziewamy się, że ten trend się utrzyma.
Powody do narzekań będą miały firmy sprzedające na rynki Francji i Niemiec. Tam wzrost gospodarczy w drugim kwartale w relacji kwartał do kwartału był ujemny. Gdy podobnie będzie w trzecim kwartale, będzie można mówić o recesji.