Nad Balatonem rośnie udział usług w PKB, co widać po silnej pozycji wśród największych firm węgierskich spółek telekomunikacyjnych, komunalnych i handlowych. Maleje rola przemysłu ciężkiego, a inwestorzy, którzy decydują się na ulokowanie kapitału właśnie w tym kraju, produkują wyroby o bardzo dużej wartości dodanej – na trzecim miejscu znalazła się fińska Nokia, na piątym miejscu Philips, a na 12. Samsung.
Nadal jednak firmy czysto produkcyjne – takie jak Audi Hungaria czy Suzuki – mają wysoki, dwucyfrowy przyrost dochodów. Widać również, że na liście węgierskiej umacniają się z roku na rok firmy, które rozpoczęły działalność w tym kraju jeszcze na samym początku transformacji. To przede wszystkim ich wyniki finansowe są z roku na rok coraz lepsze.
Niskie bezrobocie (minimalnie powyżej 7 proc.) powoduje, że siła robocza na Węgrzech jest droższa nie tylko niż na sąsiedniej Słowacji, ale i w Polsce, a także w Czechach. Jednakże wydajność węgierskich pracowników przewyższa tę osiąganą w krajach sąsiednich. I to jest właśnie najmocniejsza broń Węgrów w walce o przyciąganie inwestycji.