Nowe kraje członkowskie Unii Europejskiej z Europy Środkowej rozwijają się w tempie znacznie szybszym niż stara piętnastka. Mimo to w dalszym ciągu wiele im brakuje, aby ich obywatele dorównali poziomem życia mieszkańcom zachodu kontynentu. W wielu dziedzinach nasze kraje pozostają ubogim krewnym w bogatej rodzinie.
Taki właśnie był temat panelu „Rz” podczas XVIII Forum Ekonomicznego w Krynicy. Dyrektor regionalny Międzynarodowego Funduszu Walutowego na nasz region Christoph Rosenberg przyznał, że tempo naszego rozwoju jest znacznie szybsze, niż prognozowały Komisja Europejska, OECD i nawet sam MFW, ale nie ma dla nas dobrych wiadomości. Wprawdzie nadal będziemy rozwijali się o wiele szybciej niż Francja, Niemcy czy Wielka Brytania, ale i tak dotknie nas spowolnienie strefy euro, a tempo, w jakim nasze kraje doganiają poziom życia bogatych Europejczyków, wzrośnie minimalnie. Jean Philippe Savoye, prezes zarządu Orbisu SA, nie ma jednak wątpliwości, że rozwój jego firmy zależy przede wszystkim od wschodniej, a nie zachodniej części kontynentu. – We Francji mamy dzisiaj 1200 hoteli, w Polsce 62. Byłoby ich więcej, ale w Polsce jest zbyt słabo rozwinięta infrastruktura transportowa. – Pewnie, że turyści chętniej jadą do Pragi czy Budapesztu, ale do tych miast bez problemu można dojechać autostradą z Monachium, Berlina czy Mediolanu. A do Warszawy? – Szkoda mówić – narzekał Philippe Savoye.
Pełen optymizmu w kwestii rozwoju biznesu w Polsce, ale także w Czechach, na Słowacji i Węgrzech, jest prezes Siemensa w naszym kraju, Peter Baudrexl. – Dla nas to zdecydowanie wschodzące gwiazdy – mówił z przekonaniem.
2050 r. to moment, w którym w optymistycznym scenariuszu nasz poziom życia zrówna się ze średnią unijną
Wszyscy przedsiębiorcy narzekali na problem wzrostu kursu walut w naszych krajach, za którym nie nadąża wzrost wydajności, oraz szybki wzrost płac. Ale zdaniem przedstawiciela MFW w panelu „Rz” ten ostatni problem mogą złagodzić powroty pracowników z Wielkiej Brytanii czy Irlandii.