Jak podała wczoraj zgodnie z najnowszymi danymi firma badawcza GfK w okresie grudzień 2007 – listopad 2008 wartość koszyka artykułów spożywczych i chemicznych wzrosła aż o 11,7 proc. Najwięcej, bo 17,5 proc., zyskały słodycze i słone przekąski, 15,6 proc. wzrosły zakupy żywności, zaś nabiału kupiliśmy w porównaniu z 2007 r. o 14,8 proc. więcej. Najsłabiej, bo tylko o 4,2 proc., wzrosła sprzedaż kosmetyków.
– Nastroje konsumenckie w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Francji są coraz gorsze, obniżają się od roku, podczas gdy w Polsce można już zaobserwować zahamowanie tego trendu i delikatne odbicie – mówi Ewa Romańska z GfK.
Jak już pisaliśmy w „Rz” optymistyczne dane w odniesieniu do Polski potwierdzają też inne firmy. Według opracowania Nielsena w III kwartale 2008 r. w 13 z 21 zbadanych państw sprzedaż dóbr szybkozbywalnych spadła, najbardziej w Irlandii czy Niemczech. Z kolei liderem wzrostu została Polska, gdzie wartość zakupów w porównaniu z 2007 r. wzrosła o 10,4 proc.
Dlatego w krajach zachodnioeuropejskich GfK zaobserwowało już trend do oszczędzania na zakupach i rosnącej popularności marek własnych. W Polsce ich udział do listopada wzrósł też co prawda o 2 pkt procentowe do 17 proc., ale nie stało się to kosztem marek premium, których udziały także rosną. Podobne zjawisko wzrostu wartości koszyka GfK zaobserwowano jeszcze w Rosji, podczas gdy w Holandii, we Włoszech czy zwłaszcza Wielkiej Brytanii wartość zakupów spada i klienci przestawiają się na tanie produkty, głównie marek własnych.
Obecne spowolnienie jest wyzwaniem dla firm. – Gdy mieliśmy kryzys w 2000 r., wielu producentów i sieci handlowych rozpoczęło wojny cenowe, wcale nie spowodowane spadkiem zakupów i oszczędnościami klientów. Dlatego trzeba dobrze przemyśleć strategię na czas spowolnienia gospodarczego – mówi dr Anna Giza-Poleszczuk z Uniwersytetu Warszawskiego.