Na coraz większe prawdopodobieństwo takiego rozwoju sytuacji wskazuje fakt sprzedania przez sześciu członków zarządu GM akcji koncernu, choć były one warte jedynie dolara za papier. Gdyby doszło do postępowania upadłościowego, straciłyby całą wartość.
O bliskim bankructwie świadczy również list wysłany do 1100 dilerów GM w USA z informacją, że nie zostanie z nimi odnowiony kontrakt w październiku 2010 roku. Taki sam list w najbliższym czasie ma otrzymać kolejnych 1300 dilerów. Dotychczas byli oni zobowiązani do inwestowania milionów dolarów w wyposażenie i zaopatrzenie swoich stacji. Teraz ich kontrakty będą renegocjowane albo wręcz odrzucone w ramach postępowania w sądzie upadłościowym.
Zdaniem p.o. szefa koncernu Fritza Hendersona GM jest jednak w stanie wyjść z bankructwa w ciągu dwóch miesięcy. Koncern planuje jak najszybszą spłatę zadłużenia u swoich dostawców, tak aby w przyszłości pod ochroną sądu móc funkcjonować i produkować auta.
– Jednocześnie GM robi wszystko, aby znaleźć nabywców na marki, których zamierza się pozbyć: Saaba, Hummera, Saturna i Opla – powiedział „Rz” Doug Bernstein z Plunkett
Cooney’s Banking, Bankruptcy and Creditors. Jego zdaniem znalezienie odpowiednich ofert miałoby przekonać sąd upadłościowy, że GM zrobił wszystko, aby jego bankructwo trwało możliwie jak najkrócej. Upadłość umożliwi również otrzymanie kolejnego pakietu pomocowego od rządu USA, poza wypłaconymi już GM 15,4 mld dol.