Komisja Nadzoru Finansowego odebrała właśnie licencje dwóm doradcom inwestycyjnym. Sprawa dotyczyła naruszeń sprzed ponad dziesięciu lat, do których doszło w BRE Brokers. Wtedy środki klientów zostały wykorzystane w celu sztucznego podwyższenia kursu akcji trzech spółek.
Jednak KNF w ostatnich miesiącach coraz bardziej aktywnie przygląda się poczynaniom maklerów i doradców inwestycyjnych. W tym roku odebrała w sumie cztery licencje uprawniające do wykonywania zawodu. Dla porównania w całym 2008 r. licencje straciły tylko dwie osoby. Ale to nie koniec – szykują się kolejne postępowania. – Obecnie prowadzonych jest sześć postępowań, a przygotowujemy ok. dziesięciu nowych – mówi Łukasz Dajnowicz z KNF.
Do tej pory większość licencji odbieranych było za realizowanie zleceń, które zostały wydane przez osoby nieuprawnione do ich dokonywania oraz za tzw. front running (dokonywanie transakcji na rachunku prywatnym, które wyprzedzają transakcje realizowane przez instytucję finansową, w której dana osoba zarządza środkami). Najbardziej znanym przestępstwem giełdowym jest manipulacja (składanie zleceń wprowadzających w błąd innych inwestorów co do rzeczywistej ceny akcji.) Najsłynniejszą sprawą z ostatnich miesięcy jest podejrzenie JP Morgan o dokonanie manipulacji na fixingu 12 listopada 2008 r. Za manipulację instrumentami finansowymi grozi kara grzywny do 5 mln zł oraz od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Tydzień temu zarzuty postawione zostały inwestorowi, który manipulował kursem jednej ze spółek z rynku NewConnect.
Rocznie do prokuratury KNF składa około 40 podejrzeń o manipulację. W tym roku wpłynęło ich już 14. Większość z nich dotyczy nielegalnego wykorzystywania informacji poufnych.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora