Jak wynika z raportu firmy Nielsen, nadal najczęściej kupujemy chemię gospodarczą i kosmetyki w hipermarketach, jednak w porównaniu z 2007 r. liczba wskazań dla tego segmentu spadła o 10 pkt, do 38 proc. Znaczenie supermarketów także zmalało o 2 pkt, do 17 proc.
Walkę o rynek wygrywają za to drogerie. Jeszcze dwa lata temu zakupy robiło w nich 17 proc. ankietowanych, dzisiaj już co czwarty. – Nie jest to zaskoczeniem, rynek na wielkie sklepy już się nieco nasycił, a bardzo szybko rozwijają się nie tylko sieci duże, jak Rossmann czy Drogerie Natura, ale i mniejsi gracze, jak choćby Aster – mówi Agnieszka Górnicka, prezes firmy doradczej Inquiry.
Jak wynika z badań tej firmy, najlepiej znaną siecią drogeryjną jest Rossmann, z 95 proc. wskazań, kolejne – z 74 proc. – są Drogerie Natura. Następne miejsca zajmują sieci ekskluzywnych perfumerii, które mają znacznie mniej placówek, głównie w centrach handlowych w dużych miastach. Sieć Sephora zna 55 proc. Polaków, Douglas zaś 47 proc. ankietowanych.
– Klienci nie muszą rezygnować z konkretnego typu sklepów. Przybywa osób, które robią duże zakupy w hipermarketach, ale regularnie odwiedzają też delikatesy czy drogerie – dodaje Agnieszka Górnicka.
Drogerie Natura mają już ok. 270 placówek, Rossmann w tym roku otworzy 70 sklepów i będzie mieć ich już ponad 400. W Polsce niemiecka firma chce wydać na tegoroczne inwestycje niemal 200 mln zł, choć także obserwuje związane z kryzysem zmiany w zwyczajach klientów.