Ministerstwo Rozwoju Regionalnego nie podaje podziału 24,4 mld zł, które w 2010 r. wypłaci Polsce Unia według typów projektów. Jak wynika jednak z analizy zapisów projektu ustawy budżetowej, ok. 10,4 mld zł ma stanowić refundację nakładów poniesionych przez samorządy i przedsiębiorców w ramach programów regionalnych. [wyimek]274 mld zł wynosi budżet unijnej pomocy (bez wkładu krajowego) na lata 2007 – 2013[/wyimek]
Z kolei z wydatków poniesionych na budowę autostrad, linii kolejowych czy wodociągów (program „Infrastruktura i środowisko”) Bruksela ma nam zwrócić ok. 5,7 mld zł. Podobna kwota refundacji – 5,1 mld zł – przewidywana jest np. na walkę z bezrobociem (program „Kapitał ludzki”). Na tym tle słabo wypada program „Innowacyjna gospodarka”, który jest głównym źródłem funduszy dla większych firm. W 2010 r. Komisja ma nam „oddać” raptem 2 mld zł. Warto przypomnieć, że dotacje z Brukseli pokrywają tylko część kosztów realizowanych inwestycji (od 30 do 85 proc.), w praktyce mają one więc większą wartość.
Przyszłoroczne plany ministerstwa oceniane są raczej surowo. – Łącznie z założeniami na ten rok (czyli 16,8 mld zł), w sumie na koniec 2010 r. mamy 41 mld zł refundacji. To ok. 15 proc. wszystkich środków z budżetu UE na lata 2007 – 2013 – wylicza Grażyna Gęsicka, minister rozwoju regionalnego w rządzie PiS. – To będzie czwarty rok wykorzystania funduszy, na wydanie pozostałych 85 proc. pozostanie nam pięć lat. A to może oznaczać problemy z udźwignięciem ciężaru współfinansowania w kolejnych latach – dodaje Gęsicka. Podobne zdanie ma Jerzy Kwieciński, były wiceminister rozwoju.
Artur Bartoszewicz, ekspert PKPK Lewiatan, uważa, że cele, jakie stawia sobie na 2010 r. rok resort rozwoju, będzie trudno osiągnąć. – Mamy kryzys. Wiele beneficjentów pomocy unijnej opóźnia inwestycje – mówi. – Firmy, administracja rządowa i samorządy, uczelnie, jednostki naukowe mają mniej pieniędzy na wydatki. By przetrwać trudny okres, najłatwiej zmniejszać nakłady na inwestycje – dodaje.
Szybszemu niż w tym roku wykorzystaniu pomocy nie będzie też zapewne sprzyjać nowy system przepływu środków unijnych. – Resort rozwoju powinien przygotować zmiany ułatwiające te przepływy. Tymczasem nowe rozwiązania to powrót do systemu sprzed kilku lat, który bardzo spowalniał tempo wypłaty dotacji – podkreśla Gęsicka.