PGNiG może w najbliższych dniach dostarczyć PKN Orlen mniej gazu, niż zamówił – wynika z informacji „Rz”.
Powodem tej decyzji jest spadająca temperatura, przez co rośnie zapotrzebowanie na gaz w energetyce i ciepłownictwie. Przy kilkunastostopniowych mrozach popyt w kraju wynosi ponad 60 mln m sześc. na dobę i jest o ok. 10 mln m sześc. większy niż jeszcze na koniec grudnia. Tymczasem możliwości wtłoczenia paliwa do krajowego systemu z magazynów są ograniczone. Są one wypełnione w ok. 70 proc. – jest tam ok. miliarda metrów sześc.
PGNiG może ograniczyć sprzedaż gazu firmom w ramach tzw. elastyczności kontraktowej. Pozwala ona zmniejszyć dostawy o ok. 10 proc.
Wszystko dlatego, że do Polski nie trafia dodatkowy import paliwa z kierunku ukraińskiego, który został wstrzymany rok temu przez spółkę RosUkrEnergo. Jej obowiązki kontraktowe wobec PGNiG miał przejąć rosyjski koncern Gazprom, ale sprzedał tylko część potrzebnego w tym roku gazu. Przedłużające się negocjacje na szczeblu rządowym i brak porozumienia powodują, że w krajowym bilansie brakuje na pierwszy kwartał co najmniej pół miliarda metrów sześc. Roczne zapotrzebowanie Polski wynosi 13 mld m.
Szanse na porozumienie w najbliższych tygodniach są nikłe, gdyż do uregulowania pozostała sprawa należności Gazpromu za tranzyt gazu przez Polskę, a Rosjanie odmawiają ich uregulowania. Wraz z mrozami zwiększa to prawdopodobieństwo cięć dostaw. Złagodzić to mogą jedynie wciąż odczuwalne skutki spowolnienia gospodarczego. Zapotrzebowanie na paliwo w 2009 roku spadło już o 6 – 7 proc., czyli o ok. 900 mln m sześc. Przemysł jest głównym klientem PGNiG, roczna sprzedaż dla największych zakładów wynosiła w 2008 r. 8 mld m sześć., w ubiegłym – ponad 7 mld m. Dekoniunktura w sektorze chemicznym spowodowała, że mniej surowca potrzebują też zakłady azotowe.